Pod nazwą Get Well klub z Torunia startował przez cztery sezony - została ona wdrożona w życie w 2016 roku, a celem projektu było wsparcie osób potrzebujących. Szyld Get Well w grodzie Kopernika dobrze raczej wspominany nie będzie, bo o ile w sezonie 2016 drużyna wywalczyła wicemistrzostwo Polski, o tyle później zawodziła na całej linii. W tym roku spadła z PGE Ekstraligi.
- Get Well był projektem charytatywnym i on w danym momencie, kilka lat temu, dobrze performował i miał swój sens. Dziś on swój sens trochę stracił. Już dwa lata temu powinniśmy zrezygnować z nazwy Get Well, niemniej siłą rozpędu przetrwało to do tego sezonu - przyznaje Przemysław Termiński.
Get Well to już przeszłość. Torunianie powrócili do starej nazwy - Apator. - To próba konsolidacji toruńskiego środowiska - tłumaczy właściciel klubu. - Jest szansa, że pojawi się jeszcze sponsor tytularny - zdradza.
ZOBACZ WIDEO: Kibice Get Well opluli wychowanka. On sam mówi, że popełnił błąd
- Klub na dziś nie ma większych problemów. Budżet na przyszły rok będzie oczywiście niższy od ekstraligowego, ale nie w znaczący sposób - mniej więcej 20-25 proc. To będzie sytuować nas w czołówce klubów pierwszej ligi. Taki budżet był jednak potrzebny - mówi Termiński.
Jeśli chodzi o kadrę, w barwach Apatora w sezonie 2020 pojadą Adrian Miedziński, Jack Holder, Chris Holder, Wiktor Kułakow, Tobiasz Musielak, a także juniorzy - m.in. Igor Kopeć-Sobczyński i bracia Curzytkowie. - Nie ma innego celu niż awans do PGE Ekstraligi - podkreśla właściciel klubu.
Zobacz też:
Żużel. Prezes Unii Tarnów ma żal do Wiktora Kułakowa. Chodzi o kontrakt sponsorski
Żużel. Będzie postępowanie GKSŻ w sprawie słów Przemysława Termińskiego. Klubowi z Torunia grozi finansowa kara