- Nie rozumiem tej decyzji ostrowskiego klubu - mówi nam na wstępie Marek Grzyb, prezes truly.work Stali Gorzów. - Co prawda można by doszukiwać się różnych ukrytych intencji zarządu Ostrovii, ale nie chcę tego robić - dodaje Grzyb.
Próbowaliśmy pociągnąć prezesa truly.work Stali za język i dowiedzieć się, jakie ukryte intencje ostrowian ma na myśli, ale ten twardo stał przy swoim. - Nie chcę o tym mówić. Powiem jedynie, że drużynie z PGE Ekstraligi przysługuje prawo odbycia pierwszego meczu barażowego na własnym torze. Z tego prawa wynikającego z obowiązującego regulaminu nie zamierzamy rezygnować - ucina temat Grzyb.
Wszystko wskazuje zatem na to, że oba kluby nie zdołają wypracować kompromisu. Ostrovia mówi o dużych stratach finansowych poniesionych na promocję meczu. Gorzowianie cały czas powołują się na regulamin, który został zaakceptowany jeszcze przed startem rozgrywek. Obie strony mają swoje racje i uparcie ich bronią.
Zobacz także: Zamiast barażu będzie kabaret? Ostrovia w ramach protestu chce wysłać do Gorzowa pięciu juniorów!
Przypomnijmy, że spotkania barażowe pierwotnie miały odbyć się 29 września i 6 października. W minioną niedzielę pierwszy mecz nie doszedł jednak do skutku ze względu na prognozowane w Gorzowie opady deszczu. W poniedziałek zapadła decyzja, że cała rywalizacja zostanie przesunięta o tydzień. I tak 6 października obie drużyny będą walczyć w Gorzowie, a tydzień później w Ostrowie Wielkopolskim. W czwartek poznamy awizowane składy na pierwszy mecz i przekonamy się, ilu rzeczywiście juniorów desygnuje do walki trener Mariusz Staszewski.
ZOBACZ WIDEO: Trener Ostrovii w Stali Gorzów? Prezes mówi, że w klubie o tym myślą