Problem z wagą motocykli w Grand Prix w Vojens. Waga minimalna wynosi 77 kilogramów. Praktycznie każdy z zawodników miał problem, by to minimum osiągnąć. - To było bardzo dziwne - mówi nam Krzysztof Cegielski, menedżer Janusza Kołodzieja, uczestnika GP. - Tydzień temu w Teterow nie było problemów, a w Vojens mieliśmy wysyp niedowagi mogący świadczyć o tym, że wszyscy nagle zaczęli kombinować. A przecież nic takiego przez te kilka dni się nie stało. Moim zdaniem, i takie też były podejrzenia, waga w Vojens zwyczajnie się zepsuła.
Największą niedowagę miał ponoć Tai Woffinden, który podobnie jak kilku innych zawodników miał dokładać ciężarki do motocykla, by osiągnąć poziom 77 kilogramów. - Janusz miał to szczęście, że jemu akurat brakowało bardzo niewiele. Dolał trochę więcej oleju i wszystko się zgadzało - opowiada Cegielski.
Czytaj także: BSI psuje Grand Prix, a Zmarzlik je naprawia
Przy wadze zrobiło się naprawdę spore zamieszanie, bo komisja techniczna musi zważyć każdy z trzech motocykli, jakie pozostają do dyspozycji zawodników. Na dokładkę szef komisji Henrik Jensen to szczególarz, który do wszystkiego podchodzi z aptekarską dokładnością. - Jensen to były mechanik Tony’ego Rickardssona i Hansa Nielsena. On lubi się przyczepiać. Poza wszystkim trzeba pamiętać, że taka komisja sprawdza nie tylko wagę motocykli, ale i też kilka innych spraw. W Vojens szczegółowo przyglądano się też gaźnikom - zdradza Cegielski.
Czytaj także: Zmarzlik po Grand Prix Danii zdradza, że już nie trzęsą mu się nogi
ZOBACZ WIDEO Pedersen nie ma prawa żądać zwrotu kasy od mechanika