Żużel. Leon Madsen jest typem zwycięzcy. "Zawsze jadę o wygraną"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen

W zremisowanym wyjazdowym meczu forBET Włókniarza Częstochowa z truly.work Stalą Gorzów (45:45) ponownie liderem Lwów był Leon Madsen. Duńczyk nie może się już doczekać dalszej części sezonu, w której ma wiele do zdobycia.

Gorzowianie w piątkowym meczu walczyli o bezpieczne utrzymanie w PGE Ekstralidze. W przypadku zwycięstwa musieliby jeszcze czekać na potknięcie Speed Car Motoru Lublin. Swoją szansę zmarnowali już jednak na swoim torze, remisując z zespołem z Częstochowy, który jechał bez Fredrika Lindgrena.

- Trudne spotkanie, ale wszyscy w drużynie spisali się dobrze. Bez "Freddie'ego" wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale wyjazd z Gorzowa z remisem i dwoma punktami to przyzwoity wynik dla nas. Teraz czekamy na play-off - ocenił Leon Madsen.

30-latek nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy taki rezultat wziąłby w ciemno przed spotkaniem. - To trudne pytanie, bo jestem typem zwycięzcy i zawsze jadę po wygraną. I tak i nie - powiedział.

ZOBACZ WIDEO Piotr Świderski: Trudno szukać drużyny, która może przeszkodzić Unii. Ona dominuje na torach rywali z play-offów

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zawodnicy po licencji nie potrafią jeździć.

O jego postawie mogliśmy się przekonać w trakcie spotkania z truly.work Stalą Gorzów. Po pierwszym przegranym wyścigu wszedł na zwycięstwie tory i kolejne punkty stracił dopiero w 15. biegu, kiedy został wykluczony po twardej walce z Szymonem Woźniakiem. - Była to trudna sytuacja. Szymon wiedział, że jadę po wewnętrznej i oczywiście próbował mi zamknąć drzwi. Może mógł zostawić trochę więcej miejsca i wtedy nie byłoby tej kraksy. Spróbowałem swojej szansy, ale niestety go uderzyłem. Zostałem wykluczony, w porządku. Musiałem wykorzystać lukę, to jest ściganie. Wszystko gra i nie ma żadnych negatywnych emocji - opisał całą akcję Duńczyk.

Teraz forBET Włókniarz Częstochowa czeka na decydującą fazę sezonu, w której będzie walczyć o medale. - Dla każdego reguły są takie same, zaczynamy od zera. Włókniarz jest w dobrym miejscu, znowu zaczynamy wygrywać. Przyzwoite remisy w Lublinie i teraz w Gorzowie. Zrobimy, co w naszej mocy, by dostać się finału - przyznał Madsen.

Indywidualnie już teraz jest to bardzo udany rok dla reprezentanta Danii. Przede wszystkim liczy się w walce o tytuł mistrza świata. - To bardzo dobry sezon dla mnie, prawdopodobnie najlepszy w karierze. Już jestem z niego szczęśliwy, ale wiem też, że jeszcze długa droga przede mną. Jak myślę o moich problemach z plecami i kontuzjach, a wciąż wierzę w tytuł mistrza świata, to jestem szczęśliwy. Przed mną trudne spotkania: ostatnie rundy Grand Prix i play-offy w Polsce - mówił.

CZYTAJ TEŻ: Chorwacja znów szczęśliwa dla Zagara i Iversena. Fricke też z awansem do GP 2020

Wspomniane urazy zniweczyły próbę obrony mistrzostwa Europy, ponieważ trzeba było odpuścić jedną z rund. - Na pewno rywalizacja w SEC jest dla mnie trudna, ale pojadę na ostatnią rundę do Chorzowa i dam z siebie wszystko. Miejmy nadzieję, że uda mi się wskoczyć na podium - stwierdził.

Żużlowiec nawet teraz zmaga się z problemami zdrowotnymi, ale nadal jest niesamowicie skuteczny. Ostatnio jego klubowy kolega, Lindgren, pokazał, że mimo bólu można wygrać rundę Speedway Grand Prix. - Wciąż czuję duży ból w moim kolanie i biorę leki przeciwbólowe. Nie czuję się najlepiej, ale z każdym dniem ten stan się poprawia. Robię, co mogę, by wygrywać - zakończył Leon Madsen.

Źródło artykułu: