Żużel. Zmiany prezesa w Stali Gorzów nie będzie. Nowe twarze mają dać powiew świeżości

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik w rozmowie z prezesem Stali
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik w rozmowie z prezesem Stali

Na początku lipca Marek Grzyb i Jakub Liszka wzmocnili zarząd Stali Gorzów. Pojawiły się spekulacje, że pierwszy z nich zastąpi wkrótce prezesa Ireneusza Zmorę. W klubie zapewniają nas jednak, że zamachu stanu nie będzie.

Prezes Ireneusz Maciej Zmora nie chce się wypowiadać w sprawie ostatnich zmian. O spekulacjach dotyczących swojego odejścia mówi krótko: - Członków zarządu powołuje i odwołuje rada nadzorcza, więc to tam proszę zwracać się z personalnymi pytaniami - ucina.

Z zebranych przez nas informacji wynika jednak, że żadnego zamachu stanu nie będzie, a Marek Grzyb, właściciel firmy Cash Broker (ubiegłoroczny sponsor tytularny truly.work Stali Gorzów) absolutnie nie dybie na posadę Zmory. Właściwie to obecny prezes sam zawnioskował, by poszerzyć zarząd o nowych ludzi. I nie zrobił tego bynajmniej po to, by samemu wyrzucić się z siodła.
Czytaj także: Sparta nie zapłaci fortuny Drabikowi. Nie naruszy dla niego płacowej hierarchii
 
W ostatnim czasie niemal wszystko było na barkach Zmory. Cezary Korniejczuk i Przemysław Buszkiewicz, dwaj inni członkowie zarządu, nie należą do osób medialnych, względnie takich, które pchałyby się na pierwszą linię frontu. Zmora w trudnych tematach nie miał wsparcia. Gdy był atakowany przez kibiców czy opinię publiczną sam musiał te ataki odpierać. Wraz z przyjściem Grzyba i Liszki to ma się zmienić. Zresztą obaj już są bardzo aktywni. Liszka od początku do końca przeprowadził transfer Frederika Jakobsena. Mediował też w trudnych rozmowach z kibicami i doprowadził do ugody.

Poza wszystkim prezes Zmora najwyraźniej zauważył, że poza tym, że jemu potrzebne jest wsparcie, to klub też musi złapać świeży oddech. Grzyb z Liszką mają to zapewnić. Ich pomysły i świeże spojrzenie mają sprawić, że Stal z powodzeniem zakończy proces wychodzenia z największych opresji. Na Stali wciąż ciąży kredyt, który trzeba spłacić. Grzyb ze swoimi biznesowymi kontaktami może tutaj wiele zmienić.

ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów nie przystąpiła do licytacji. Groziło jej nawet bankructwo

Wejście nowych twarzy spowoduje inne niż dotąd rozłożenie akcentów. Od teraz już nie będzie tak, że wszystkie oczy będą zwrócone na prezesa Zmorę. Zresztą już da się zauważyć, że ten się wycofał, schował się do drugiego szeregu. Pracuje, by jak najlepiej poukładać klub od środka, a na pierwszej linii frontu walczą nowi ludzie.

Czytaj także: Kibice Motoru piszą do Ekstraligi. Domagają się odebrania klubowi licencji za stadion

W Gorzowie jest wiele osób, które domaga się głowy prezesa Zmory. Trudno jednak stwierdzić, czy zamiana prezesa pchnęłaby klub na nowe, lepsze tory. W przeszłości lud domagał się krwi i odejścia Marty Półtorak ze Stali Rzeszów, a gdy to się stało, klub w krótkim czasie popadł w problemy i ostatecznie upadł.

Swoją drogą, to nawet Jerzy Synowiec, były prezes Stali, którego absolutnie nie można nazwać fanem Zmory, chwali go za skuteczność i sukcesy. Teraz klub ma trudniejszy okres, oszczędza, ale akcja Zmory z wprowadzeniem świeżej krwi do zarządu pokazuje, że prezes ma plan B i właśnie stara się go zrealizować.

Źródło artykułu: