Żużel. Bardzo dobra skuteczność Marcina Nowaka na torze w Bydgoszczy. Żużlowiec popełniał jednak błędy

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Marcin Nowak
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Marcin Nowak

Marcin Nowak w odpowiednim momencie poprowadził Power Duck Iveston PSŻ Poznań do punktu bonusowego w Bydgoszczy. - Jestem zadowolony, ale mam też mały niedosyt. Zdarzały mi się głupie błędy - przyznał zawodnik zespołu ze stolicy Wielkopolski.

Krajowy lider klubu z Poznania miał długi rozbrat z bydgoskim owalem. Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu 12 punktów. Po raz kolejny był kluczowym żużlowcem Power Duck Iveston PSŻ-u Poznań w meczu ligowym. Widać, że odzyskał prędkość w motocyklach po niemrawym początku sezonu.

- Dawno nie jechałem na torze w Bydgoszczy, ale nie towarzyszyły mi wielkie nerwy. Stres jest zawsze, ale dla mnie był to po prostu kolejny ligowy mecz. W każdym spotkaniu jesteśmy bojowo nastawieni i nie patrzymy na klasę rywala. Podobnie podchodziliśmy tydzień temu do spotkania z Krakowem - powiedział Marcin Nowak w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

Zobacz takżeŻużel. Get Well postraszył MRGARDEN GKM w końcówce. Artiom Łaguta zachował zimną krew i nie bał się porażki

Występ tego zawodnika jest zadowalający, ale na pewno nie perfekcyjny. - Jestem zadowolony, ale mam też mały niedosyt. Zdarzały mi się głupie błędy. Pierwszego biegu za bardzo nie liczę. Miałem długą przerwę od startów w Bydgoszczy i ten wyścig potraktowałem jako zapoznanie się z torem. Po cichu liczyliśmy na wygraną. Wydaje mi się jednak, że wyciągnęliśmy dobry wynik. Tragedii nie ma, ale pracujemy dalej. Możemy się spotkać raz jeszcze w finale i wtedy postaramy się zwyciężyć - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Krużyński: Długo menedżerem nie będę. Rozmawiamy z Bajerskim

Bydgoski obiekt jest lubiany przez wielu żużlowców. Można na nim solidnie powalczyć. - Byłem szybki w końcówce na trasie, ale brakowało mi momentu startowego. Mam o czym myśleć. Wykorzystałem pierwszy łuk, pojechałem po krawężniku i wyprzedziłem rywali. Tor w Bydgoszczy jest super, walki nie brakuje. Myślę, że wyścigi mogły się podobać kibicom - stwierdził 23-latek.

Trochę zamieszania wzbudził wyścig dziewiąty. Nasz rozmówca jechał w parze z Eduardem Krcmarem. Żużlowcy mocno sobie przeszkadzali i dojechali do mety za plecami reprezentantów ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz. Czech miał duże zastrzeżenia do jazdy swojego kolegi. - To prawda, miał do mnie pretensje. Nie chcemy jednak tej sprawy załatwiać w mediach. Wyjaśnimy sobie wszystko we własnym gronie i myślę, że będzie dobrze. Żałuję tego biegu. Miałem zaryzykować z ustawieniami motocykla, ale tego nie zrobiłem. Efekt był widoczny - wyjaśnił.

Zobacz takżeŻużel. Marcin Turowski miał rozdarte serce na Motoarenie. Ciężko było mu celebrować zwycięstwo

Jest duże prawdopodobieństwo, że oba zespoły będą walczyć w finale 2. Ligi Żużlowej o awans do Nice 1.LŻ. - Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nasze drużyny są najmocniejsze, ale obstawianie zostawmy ludziom, którzy chodzą do zakładów bukmacherskich. My tylko wykonujemy swoją pracę, chcemy wygrywać i być najlepsi. Pogoda mogła trochę pokrzyżować plany gospodarzom, ale trzeba przyznać, że tor był dobrze przygotowany. Opady wcale go nie zmieniły. Był twardy, równy do walki i fajnie się odsypywał - zauważył Nowak.

Znakomicie spisał się też David Bellego. Trener Tomasz Bajerski będzie miał pociechę z obu zawodników w końcówce rozgrywek. Właśnie Polak z Francuzem uratowali bonus dla ekipy z Poznania. - Mieliśmy trochę inny plan na ten wyścig. Gospodarze wyjechali jednak dobrze ze startu i musieliśmy zmienić strategię. Rozumiemy się z Davidem na torze bez słów i na szczęście dość szybko przedostaliśmy się przed parę gospodarzy - zakończył.

Źródło artykułu: