Żużel. Get Well postraszył MRGARDEN GKM w końcówce. Artiom Łaguta zachował zimną krew i nie bał się porażki

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Artiom Łaguta i trener Robert Kempiński
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Artiom Łaguta i trener Robert Kempiński

Get Well Toruń dopadł MRGARDEN GKM w końcówce spotkania, ale grudziądzanie wytrzymali napór i wygrali 46:44. Artiom Łaguta przypieczętował zwycięstwo w ostatnim wyścigu z Przemysławem Pawlickim. Rosjanin nie bał się ewentualnej porażki.

Podopieczni Roberta Kempińskiego piątkowe zawody rozpoczęli od mocnego uderzenia. Para Kenneth Bjerre - Antonio Lindbaeck wygrała podwójnie i dała wielki impuls do dalszej walki. Szybko przewaga przyjezdnych wzrosła nawet do ośmiu "oczek", ale w końcówce stopniała i zrobiło się nerwowo.

Get Well Toruń miał nóż na gardle i chciał odmienić losy meczu. Grudziądzanie zapewnili sobie zwycięstwo dopiero w ostatnim biegu, a gospodarzy złudzeń pozbawił Artiom Łaguta z Przemysławem Pawlickim. Rosjanin nie bał się porażki.

Zobacz także: Żużel. Koniec wyliczanki w Grudziądzu. MRGARDEN GKM pogrzebał Get Well i jest bardzo blisko fazy play-off

- Nie bałem się, że przegramy ten piętnasty wyścig. Chciałem po prostu wykonać swoją robotę i walczyć na torze o punkty dla naszej drużyny. Wszyscy jesteśmy zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy. Ciężko pracowaliśmy i udało się nam wywalczyć zwycięstwo w Toruniu. Każdy zawodnik pomógł nam wygrać. Zapracował na to cały zespół - powiedział Łaguta po zakończeniu spotkania w Grodzie Kopernika.

ZOBACZ WIDEO: Przez ten transfer ludzie śmiali się z GKM-u

Żużlowcy MRGARDEN GKM-u mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców, którzy cały czas zagrzewali ich do walki. Fatalna seria w końcu została przerwana. Grudziądzanie wcześniejsze wyjazdowe zwycięstwo w najwyższej klasie rozgrywkowej odnieśli... 23 sierpnia 1998 roku. Później tylko notorycznie przegrywali i rzadko remisowali. - Przyjechało bardzo dużo kibiców z Grudziądza. Jestem zadowolony z postawy całej drużyny. Chcieliśmy wygrać i rozmawialiśmy w parkingu o przełożeniach, a także o tym, jak poruszać się po torze. Mamy swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo - ocenił.

Dla 28-latka jest to już piąty rok w grudziądzkim klubie. Lider MRGARDEN GKM-u po zakończeniu meczu potwierdził, że zostaje w Grudziądzu także na sezon 2020. Nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza, ponieważ na lidera zawsze można liczyć. Łaguta w Toruniu znowu był doskonale dysponowany już od pierwszego biegu. - Jechałem na próbie toru i wybraliśmy motor, który najlepiej pasował. Był naprawdę bardzo szybki. Przed nami kolejne mecze i musimy cały czas walczyć - stwierdził Rosjanin.

Zobacz także: Żużel. Marcin Turowski miał rozdarte serce na Motoarenie. Ciężko było mu celebrować zwycięstwo

Grudziądzanie są już na autostradzie do fazy play-off. Obecnie znajdują się trzeciej pozycji i wszystkie znaki na niebie wskazują, że uda się im zrealizować przedsezonowy cel. Uczestnik cyklu Grand Prix nie zamierza jednak lekceważyć innych drużyn i twierdzi, że do miejsca w "czwórce" daleka droga. - Jeszcze trochę poczekajmy. Nie zapewniliśmy sobie miejsca w fazie play-off. Będziemy dalej o to walczyć - zakończył.

Źródło artykułu: