Żużel. Stanisław Chomski przybity postawą zespołu. "Żal było patrzeć"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski, Piotr Paluch.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski, Piotr Paluch.
zdjęcie autora artykułu

- Żal było patrzeć - powiedział Stanisław Chomski o postawie truly.work Stali Gorzów w ostatnim meczu z Betard Spartą Wrocław. Gorzowianie mają już nikłe szanse na awans do play-offów, a bardziej realne są baraże o utrzymanie w PGE Ekstralidze.

32 - ledwie tyle punktów udało się zdobyć zawodnikom truly.work Stali Gorzów we Wrocławiu. I to w sytuacji, gdy Betard Sparta nie mogła korzystać z usług kontuzjowanego Taia Woffindena. Dorobek gości podreperowało też podwójne zwycięstwo w ostatniej gonitwie, gdy losy spotkania były rozstrzygnięte.

W tej sytuacji nie należy się dziwić Stanisławowi Chomskiemu, że był przybity postawą swojej drużyny. - W pierwszych wyścigach wygrywaliśmy starty, ale traciliśmy punkty na trasie. Nie można popełniać tak kardynalnych błędów, jeśli chodzi o rozegranie pierwszego czy drugiego łuku. Rozrysowałem zawodnikom na odprawie jak to ma wyglądać, ale ciężko było wydobyć coś z zawodników. Jedynie Zmarzlik i Thomsen wyciągnęli wnioski - powiedział Chomski.

Czytaj także: Ważna deklaracja Chrisa Holdera

We Wrocławiu tylko Bartosz Zmarzlik był w stanie stawić opór gospodarzom. Na jego koncie znalazło się 17 punktów. Fatalnie wypadli za to Peter Kildemand czy Krzysztof Kasprzak. Chomski ma świadomość, że krytyka tych zawodników jest w pełni zasłużona.

ZOBACZ WIDEO: Trener rewelacji ligi ma ADHD

- Najłatwiej krytykować. Dużo mocnych słów padło pod adresem moich zawodników, ale żal było na nich patrzeć. Nie pamiętam takich statystyk, abyśmy po meczu na piętnaście biegów mieli trzynaście zer - stwierdził szkoleniowiec z Gorzowa.

Wrocławianie zaliczyli mocne wejście w mecz, bo po sześciu wyścigach prowadzili 29:7. To ustawiło losy dalszej rywalizacji. - Nikt z nas nie stracił wiary. Wyszła po prostu niemoc zawodników. Czego nie próbowali, to nie dawało efektów. Nie chcę ich tłumaczyć. W Betard Sparcie pojechał słabiej Drabik, to inni nadrobili to z nawiązką. Nam brakuje armat, na których można by oprzeć walkę - ocenił opiekun truly.work Stali.

Czytaj także: Hampel poznaje filozofię Ryszarda Kowalskiego

Trener ma jednak nadzieję, że jego zespół odbije się od dna. - Chłopacy byli przybici. Trzeba ich teraz podnieść na duchu. Słowa trzeba zamienić w czyny, bo rozmawialiśmy na gorąco. Wiemy, że Betard Sparta była bardzo mocna, ale obnażyła nasze braki - podsumował Chomski.

Źródło artykułu: