Żużel. Polonia Piła wściekła na komisarza toru! Skandalu można było uniknąć

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Tomas H. Jonasson
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Tomas H. Jonasson

- Nawierzchnia była ułożona, a komisarz toru wprowadził swoje zalecenia. W miejscach, gdzie nakazał prace, tor zaczął się rozrywać - grzmi Marcin Kozdraś, członek zarządu Euro Finannce Polonii Piła.

Skandalem zakończyło się spotkanie 2. Ligi Żużlowej między Euro Finannce Polonią Piła a Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań. Po przerwaniu szóstego wyścigu (doszło w nim do wypadku) sędzia nakazał prace torowe, a gdy te nie przyniosły skutku, ogłosił walkowera na korzyść gości. To drugi skandal w Pile w ciągu ośmiu dni. W ubiegłą sobotę odwołano finał Złotego Kasku.

Pilanie są wściekli na komisarza toru. Jego zdaniem, ten cały cyrk to wina Grzegorza Janiczaka. - Komisarz toru, który przyjechał w sobotę, gdy nawierzchnia była już ułożona, wprowadził swoje zalecenia. One, jak widać, były złe. Kazał zbronować tor do połowy, przez noc zostawić go zalanego wodą, a rano przyklepać. W miejscach, gdzie zalecił ten zabieg, tor zaczął się rozrywać, natomiast to, co zostało wykonane przez nas, tj. od środka owalu do góry, praktycznie było w stanie idealnym - tłumaczy Marcin Kozdraś, członek zarządu pilskiego klubu, w niedzielę pracujący jako kierownik zawodów.

Zobacz także: Mecz Wilki Krosno - OK Bedmet Kolejarz Opole przełożony. Znamy już nowy termin!

Przed ogłoszeniem walkowera sędzia i komisarz toru negocjowali jeszcze z zawodnikami. Żużlowcy chcieli jechać, druga strona powiedziała jednak "nie". - Zawodnicy chcieli jechać dalej, można było to zrobić. Oczywiście regulamin mówi, że od przerwania zawodów mamy pół godziny na doprowadzenie nawierzchni do regulaminowego stanu, ale to, mimo naszych szczerych chęci, nie udało się - wyjaśnia Kozdraś.

Zobacz także: Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Sędziowie, opamiętajcie się, bo tu gra toczy się o miliony

- Możemy napisać pismo do GKSŻ i na pewno tak uczynimy. PSŻ Poznań także przychyla się do tego, aby ten mecz pojechać jeszcze raz. Jest szansa na to, by to spotkanie odbyło się w innym terminie. To kwestia dobrej woli GKSŻ. Ona kazała nam dosypać nawierzchni, to niech teraz wykona drugi krok i pozwoli nam pojechać ten mecz jeszcze raz. W ciągu tygodnia GKSŻ psuje nam drugą imprezę! - grzmi Marcin Kozdraś.

ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Częstochowie od 2021 roku? To możliwe!

Komentarze (39)
kibic122
29.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
https://sportowefakty.wp.pl/kibice/28593/blog/16116/kop-lezacego-zanim-sie-podniesie-szlachetna-paczka-kopniakow-dla-pily 
avatar
RECON_1
29.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może pora wyciągać jakieś konsekwencje wobec tych działaczy typu komisarz, sędziowie? 
avatar
bun
29.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Komisarz toru powinien być obserwatorem, a nie działaczem. 
avatar
bun
29.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wprowadzenie komisarza toru było po to, żeby w razie cyrku nie było wiadomo kto za ten cyrk na prawdę odpowiada. A GKSŻ swoich winnych zawsze znajdzie. 
avatar
stary_trener
29.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pytacie kto to Janiczak? Podslyszalem, ze to szara eminencja z Rawicza i jeden z gostkow ktory przyczynil sie do rozwalenia zuzla w tym miescie. Zawsze dzialal z za plecow i tylko szkodzil tak Czytaj całość