Marian Maślanka. Lwim pazurem: Mrozek i Skrzydlewski mają wielkie serca. Czas, żeby się pogodzili (felieton)

Newspix / Wojciech Szubartowski. / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek wypełnia program żużlowy.
Newspix / Wojciech Szubartowski. / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek wypełnia program żużlowy.

- W Niedzielę Wielkanocną PGEE ROW jedzie z Orłem. Mamy wyjątkowy mecz w wyjątkowym dniu. Liczę, że prezesi obu ekip w końcu się pogodzą, bo zdecydowanie więcej ich łączy, niż dzieli - pisze w swoim felietonie Marian Maślanka.

Lwim pazurem to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego prezesa Włókniarza Częstochowa.

***

Znowu przekonaliśmy się, że w rozgrywkach Nice 1.LŻ nic nie jest pewne. PGG ROW Rybnik pojechał do Gniezna. Był faworytem, miał zgarnąć dwa punkty, ale ostatecznie przegrał z Car Gwarant Startem Gniezno. Zaskoczeniem był zwłaszcza kiepski styl porażki gości. W wielu wyścigach jechali na punktowanych pozycjach i je tracili. To o tyle dziwne, że w Rybniku mamy wielu doświadczonych zawodników. Takie sytuacje z ich udziałem nie powinny mieć miejsca.

Teraz można zastanawiać się, jakie wnioski należy wyciągnąć z przegranej faworyta ligi. Byłbym daleki od mówienia o słabości ROW-u. Gnieźnianie zaliczyli falstart, ale chyba już się ogarnęli. Dobrym ruchem okazały się zmiany w składzie. Adrian Gała i Jurica Pavlic zrobili różnicę. Poza tym mam wrażenie, że goście podeszli do tego spotkania niefrasobliwie. Być może nie docenili rywala po jego dwóch porażkach.

Zobacz także: Liderzy zawiedli trenera PGG ROW-u. Piotr Żyto: Cały nasz plan runął

Uważam, że wartość ROW-u poznamy, kiedy do ścigania wrócą Daniel Bewley i Nick Morris. Ten pierwszy pojedzie już z Orłem Łódź. To będzie zresztą bardzo ważne spotkanie dla rybniczan. Na pomyłkę nie ma teraz miejsca. Łodzianie swój pierwszy mecz wygrali i są spokojni. Oni mogą, a ROW musi. Jestem pewny, że obejrzymy pasjonujące spotkanie, które będzie trzymać w napięciu do ostatnich biegów.

Gospodarze nie będą mieć łatwo. Muszą mocno popracować nad dopasowaniem do toru i koncentracją. Drużyna Lecha Kędziory na pewno nie jest na straconej pozycji.
Mam tylko nadzieję, że mecz dwóch pretendentów do awansu zostanie rozegrany w pozytywnej atmosferze, bo odwołanie go w pierwszym terminie wzbudziło sporo kontrowersji. Mam zresztą wrażenie, że w relacjach rybnicko - łódzkich jest ostatnio zbyt wiele złych emocji. Moim zdaniem już czas najwyższy z tym skończyć i przywrócić normalność.

Zobacz także: Kacper Woryna popełnił za wiele błędów. "Traciłem punkty z własnej głupoty"

Okazja jest wyjątkowa, bo oba zespoły spotkają się ze sobą w Niedzielę Wielkanocną. To w naszej tradycji wyjątkowy dzień. Obaj prezesi są charyzmatyczni i charakterni, ale poza tym mają też wielkie serca. W trudnych chwilach pomogli wielu zawodnikom. Daniel Bewley, Mariusz FierlejRory Schlein czy Maksim Bogdanow to tylko niektóre przykłady.

Kiedyś między szefami ROW-u i Orła wszystko grało. Zdecydowanie więcej ich łączyło, niż dzieliło, a w zeszłym roku to wszystko niepotrzebnie się popsuło. Tacy ludzie jak Witold Skrzydlewski i Krzysztof Mrozek są potrzebni w sporcie żużlowym, ale potrzebna jest też między nimi zgoda. Przy tej okazji namawiam szefa rybnickiego klubu, żeby jako gospodarz wykonał pierwszy symboliczny gest. Niech wróci dobry klimat pomiędzy ROW-em a Orłem.

Marian Maślanka

[b]ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"

[/b]

Źródło artykułu: