Najgorzej Mirosław Jabłoński czuł się w poniedziałek, kiedy to miał duże problemy z poruszaniem się. - Oba kolana były bardzo mocno zatarte. Mój sztab medyczny wziął mnie w obroty - powiedział nam zawodnik Car Gwarant Startu Gniezno, który był liderem czerwono-czarnych podczas niedzielnego spotkania ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. W sześciu startach zainkasował 13 punktów.
Czytaj także: Damian Stalkowski przeprasza. Podburzyły go wulgaryzmy i latające kubki
Kibice mocno zaniepokoili się stanem zdrowia reprezentanta drużyny z pierwszej stolicy Polski, kiedy ten wrzucił na Facebooka zdjęcie ze szpitala z kulami w dłoniach. Niepokój wzrósł po występie młodszego z braci w eliminacjach Złotego Kasku w Pile, gdzie nie ukończył żadnego biegu. Reprezentant Startu borykał się tam z problemami sprzętowymi.
Najważniejszą informacją, jaką uzyskaliśmy od Mirosława Jabłońskiego, jest to, że będzie zdolny do jazdy w niedzielnych derbach Wielkopolski w Ostrowie Wlkp. - Na niedzielę będę sprawny w stu procentach. Dziękuję oddziałowi rehabilitacyjnemu na "Dziekance" w Gnieźnie, Ani Florczak i Jackowi Bogajewskiemu, którzy zrobili cuda z moimi kolanami - przyznał doświadczony zawodnik
Zobacz także: Mecz Car Gwarant Start Gniezno - Zdunek Wybrzeże Gdańsk okiem Aforti StartTV
Do karambolu z udziałem Jabłońskiego doszło w 13. biegu niedzielnego spotkania w Gnieźnie. Na drugim łuku trzeciego okrążenia młodszy z braci odważnie zaatakował prowadzącego Kacpra Gomólskiego, powodując przy tym upadek jego, swój, jak i Oskara Fajfera, który zaliczył kontrolowany uślizg. Z powtórki wykluczony został Jabłoński.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Bus Krzysztofa Buczkowskiego