Gabriel Waliszko. Z drugiej strony ekranu: Mila, Majdan i Szmaj pod wrażeniem. Gollob jest nam potrzebny (felieton)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tomasz Gollob

Siła żużlowego świata połączona z pokazem mocy Mistrza. W niedzielne popołudnie w Bydgoszczy mieliśmy pierwsze, od półtora roku, tak prawdziwe publiczne wystąpienie Tomasza Golloba.

Gabriel Waliszko, dziennikarz nSport+, współprowadzący Magazynu PGE Ekstraligi.

***
- To była wielka sprawa. Tak ważna akcja zasługuje na powtarzalność i uwagę - podkreślał Radosław Majdan. - Wizyta Tomka w tej hali była wielkim przeżyciem. Zobaczyłem budujące obrazki - dodawał Sebastian Mila. - Każdy z nas wie, że wiara góry przenosi. Tak będzie też tym razem - mówił Sławomir Szmal. - Jesteśmy tu, bo walczymy razem z Mistrzem - powtarzała Anita Włodarczyk.

Bartosz Zmarzlik, Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek, Jarosław Hampel, Andrzej Huszcza  i wielu innych znakomitych sportowych bohaterów stawiło się w bydgoskiej hali we wspólnym celu. Połączyło ich i nas wszystkich pragnienie wsparcia żużlowej Legendy, która nigdy nie powinna i nie może zostać zapomniana. I ta niedziela piłkarsko-żużlowa pokazała, że Tomasz Gollob jest nam wszystkim bardzo potrzebny.

Nie ma co pisać o wynikach czy o golach, bo nie o to w tym wszystkim chodziło. Spotkaliśmy się w Łuczniczce, żeby uświadomić i dobitnie zaprezentować najlepszemu polskiemu żużlowcowi wszech czasów jak ważną postacią był, jest i będzie dla sportowych serc Polaków. Moment wjazdu Tomasza do bydgoskiej hali, piękne słowa jego byłych mechaników czy aplauz dla Legendy w wykonaniu wszystkich zgromadzonych zostaną w głowach na zawsze.

Uśmiechnięty i dowcipkujący bohater wieczoru też powoli winien rozumieć, że trzeba do ludzi przybywać i między nimi działać. - Uwaga, bo ten lubi grać i niektórych wypuszczać - rzucił Tomek na dobre przywitanie. - Żartuję przecież, bo czasem trzeba się uśmiechnąć - dodał bardzo zgrabnie i szybko. Niczym za tych żużlowych lat.

Takiej formy jak w niedzielę w Łuczniczce życzę Mistrzowi jak najczęściej. Najpierw się godnie zaprezentował, potem posłuchał i przemówił, a na końcu sam przedłużył pobyt w piłkarskiej hali, będąc chętnym do podpisywania koszulek czy znoszenia natrętnych niekiedy fotoreporterów kibiców. - Powoli idziemy do przodu - podsumował krótką pogawędkę. I o to chodzi.

Zapraszanie i wyciąganie Tomka do ludzi to teraz dla nas zadanie numer jeden. Sportowy świat potrzebuje Golloba, jak i Gollob potrzebuje tych naszych aktywności. Niedzielny turniej w Bydgoszczy traktuję jak otwarcie nowego rozdziału. W naszej współpracy z Mistrzem, jak i jego z nami - żużlowymi wariatami. Dla takich budujących chwil jak te z weekendu warto działać i pomagać w walce. Przecież łączy nas żużel.

ZOBACZ WIDEO: "Piłka z góry". Koszmar Wisły. "Zainwestować może tylko ktoś, kto nie zna całej prawdy"

Źródło artykułu: