Od kilkunastu dni ROW Rybnik namawiał, by przyjść do klubu z paczką słodyczy przygotowaną dla chorych dzieci. W zamian można było otrzymać gadżety i elementy żużlowego ekwipunku prosto z klubowych magazynów i warsztatów. Po raz kolejny akcja cieszyła się sporym zainteresowaniem i dzięki temu w czwartkowy poranek siedzibę ROW-u opuścił bus pełen niespodzianek dla dzieciaków.
"Rekiny" odwiedziły Szpital Wojewódzki nr 3 w Rybniku. Żużlowcy przebrani za Mikołaje stworzyli na oddziale pediatrycznym, laryngologicznym i dziecięcej chirurgii niesamowitą atmosferę. Później przedstawiciele klubu dotarli też do prezydenta Piotra Kuczery oraz odwiedzili miejski rynek.
Co ciekawe, w czwartek w Rybniku zameldował się Andrzej Lebiediew. Łotyszowi, który w minionym sezonie zdobywał punkty dla rybnickiej drużyny, spodobał się plan na Mikołajki i postanowił specjalnie przyjechać do Polski z odległego Daugavpils. Gest żużlowca należy docenić, bo w przyszłym roku nie będzie on przecież zawodnikiem ROW-u.
Rybnickie Mikołajki zostały podsumowane wieczorem na stadionie przy ul. Gliwickiej. Mimo dość niskiej temperatury, na obiekcie pojawiło się dość liczne grono kibiców. Mogli oni zobaczyć nie tylko efektowny pokaz fajerwerków, ale też prezesa Krzysztofa Mrozka, który wsiadł na motocykl żużlowy. Prezes ROW-u nie po raz pierwszy udowodnił, że potrafi skraść show.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski wspomina wypadek Kubicy w F1. "Jego ojciec wybiegł ze studia"
Jak najwięcej takich akcji
ma ochotę i na to czas