W 2024 roku zabrakło na ligowej mapie polski ośrodka żużlowego z Rawicza. Kilka lat temu wydawało się, że Kolejarz pomału buduje swoją pozycję i powalczy nawet o awans na drugi szczebel rozgrywkowy. Wiele zawirowań, głównie związanych z prezesem klubu, spowodowało upadek "czarnego sportu" w tym mieście.
Pewne światełko w tunelu nadal jest jednakże widoczne. Jeszcze w zeszłym roku informowaliśmy, że burmistrz Rawicza chciałby powrotu żużla na stadion im. Floriana Kapały. Wówczas trwały poszukiwana osób, które mogłoby podjąć się tego zadania (więcej TUTAJ).
Okazuje się, że tacy ludzie się znaleźli i być może już niedługo będą mogli oni oficjalnie potwierdzić swój pierwszy sukces. - Utworzyła się grupa inicjatywna. Jest ona w trakcie rejestracji stowarzyszenia - przekazuje w rozmowie z WP SportoweFakty Grzegorz Kubik.
Teraz wiele zależy od tempa załatwienia wszystkich spraw formalnych. Oczywiście nie oznacza to powrotu ligowego żużla do Rawicza w 2025 czy 2026 roku. Do tego jeszcze bardzo daleko. Zresztą angaż w Krajowej Lidze Żużlowej nie jest w tej chwili najistotniejszy. Przyszłe stowarzyszenie najpierw chciałoby przeprowadzić kilka treningów, a latem czy pod koniec wakacji zorganizować jakiś turniej.
Jeszcze przed tym owal będzie musiał odzyskać licencję. Wydaje się jednak, że to nie powinno być trudne. - Stan obiektu jest nie najgorszy. Tor trzeba odnowić, trochę wyrównać i uformować na nowo. Bandy są, co jest ważne. Trzeba tylko wymienić niektóre deski. Myślę, że nie jest to duży koszt - przekonuje nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO Nowy pomysł PGE Ekstraligi. Szczera opinia Cegielskiego