- Kompletnie nie wiem co się stało. Jeśli chodzi o mnie, to za swój występ mogę winić jedynie siebie. Jeszcze w sobotę startowałem na Słowenii przy 31 stopniach ciepła, później długa podróż, 1150 km... Cała drużyna nie mogła poradzić sobie z ustawieniami motocykli, dopasowaniem do tego toru. Wiem, że to kiepskie tłumaczenie, ale tak właśnie było. Szukaliśmy, próbowaliśmy i nic. Coś było nie tak. Przecież po kilku metrach wyglądało to tak, jakbyśmy my byli z pierwszej ligi, a rywale to ekstraligowcy - powiedział Słoweniec w rozmowie z portalem sport.zgora.pl.
Zagar jednak nie załamuje się tą porażką i wierzy, że z kolejnych pojedynków jego drużyna będzie wychodzić zwycięsko: - To dla nas trudna sytuacja, trudny sprawdzian dla całej drużyny. Ciągle jednak w nas wierzę. Mamy dobrą drużynę i mam nadzieję, że wkrótce będziemy skuteczniej jeździć.
Przypominamy, że Matej Zagar w niedzielnym meczu wywalczył 5 punktów w 5 startach.