Patryk Dudek, Martin Vaculik, Nicki Pedersen. Czy ktokolwiek jest w stanie wyobrazić sobie któregoś z tych żużlowców jako doparowego? No właśnie. W obliczu wzmocnień Falubazu Zielona Góra bardzo możliwe jest, że Michael Jepsen Jensen i Piotr Protasiewicz nie będą mieć zbyt dobrego numeru startowego. O ile ten pierwszy raczej jest do tego przyzwyczajony, o tyle drugi może mieć spore problemy. 43-latek odczuwa dyskomfort, gdy nie prowadzi pary.
- Historia pokazuje, że Piotr miał słabsze rezultaty będąc doparowym. Takie rozwiązanie nie zdawało egzaminu. Odbijało się to na wyniku drużyny. Gdy bowiem Protasiewicz punktował, to zespół zwyciężał. Ma bardzo ważną rolę i Falubaz musi na niego postawić. To warunek konieczny, jeśli klub myśli o sukcesie - mówi Jan Krzystyniak.
Co zatem powinno uczynić kierownictwo ekipy? - Trzeba zrobić ukłon w stronę takiego zawodnika. Należy mu przede wszystkim pomóc. On ma już swoje lata i nie jest młodzianem, który będzie szalał od płotu do krawężnika. Falubaz musi podporządkować budowę składu właśnie Protasiewiczowi. Pedersen i Vaculik swoje zrobią. Piotr również gwarantuje punkty, ale trzeba poświęcić mu szczególną uwagę - zakończył nasz ekspert.
Wygląda na to, że ustawienie drużyny może być dla działaczy Falubazu wielkim problemem. Niezależnie od tego, kto zostanie zdegradowany do roli doparowego, będzie z tego bardzo niezadowolony. Każdy bowiem zdaje sobie sprawę z tego, że im lepszy numer, tym większa szansa na punkty. Tak czy inaczej, zawsze ktoś będzie pokrzywdzony. Wydaje się jednak, że faktycznie najgorzej może wyjść na tym właśnie Protasiewicz.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji