Maciej Janowski został na początku lutego zawieszony przez Zarząd Główny PZM za samowolne opuszczenie zgrupowania reprezentacji Polski. Przeciwko zawodnikowi opowiedzieli się Rafał Dobrucki, a także przewodniczący GKSŻ Ireneusz Igielski, a droga Janowskiego do międzynarodowego żużla wydawała się zamknięta. Choć przełomu nie przyniosło niedawne spotkanie wszystkich zainteresowanych u prezesa Sikory, to możliwe, że jeszcze w tym roku Janowski wróci do reprezentacji.
- Na dzisiaj sprawa się zatrzymała, ale wszyscy wiemy, że popełniliśmy błąd. Trzeba zrobić krok w tył. Problem jednak w tym, że najbliższe spotkanie Zarządu Głównego PZM jest zaplanowane na czerwiec, a przecież do tego czasu trzeba będzie podjąć ewentualną decyzję o tym, czy dopuścić Janowskiego do jazdy w zawodach Złotego Kasku, który jest początkiem krajowych eliminacji Grand Prix - przyznaje honorowy prezes PZM, Andrzej Witkowski.
Nie ma szans, by przyspieszyć spotkanie najważniejszych ludzi w PZM, bo decyzje w tak poważnych sprawach nie są podejmowane zdalnie, a jedynie na spotkaniach na żywo przy udziale zainteresowanych osób. Janowski więc musi uzbroić się w cierpliwość, a do czerwca nie ma szans, by odwołać jego wykreślenie z kadry narodowej. Jeśli jednak Janowski pojawi się w czerwcu na Zarządzie Głównym PZM i wyjaśni swoje postępowanie, to ma sporą szansę na zmianę decyzji.
ZOBACZ WIDEO: Co za słowa znanego dziennikarza. Kibice Falubazu będą szczęśliwi!
Okazuje się jednak, że to wcale nie zamyka mu drogi do występu w finale Złotego Kasku. W regulaminie tych zawodów jest jedynie napisane, że uczestników nominuje GKSŻ. Choć przyjęło się, że startują tam kadrowicze, to przecież jasne jest, że w tym roku będą także zawodnicy spoza - sześcioosobowej obecnie - kadry narodowej. Formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, by Dobrucki i GKSŻ nominowali do zawodów Janowskiego. Ten będzie formalnie poza kadrą, ale jednocześnie będzie mógł powalczyć o awans do międzynarodowych zawodów.
Witkowski proponuje jednak jeszcze jedno rozwiązanie, którego mogłoby się okazać dobrym wyjściem z sytuacji.
- Janowski mógłby skierować sprawę do Trybunału PZM, który mógłby zawiesić wykonywanie uchwały Zarządu Głównego PZM do czasu wyjaśnienia całej sytuacji. Być może to byłoby najkorzystniejsze wyjście z całej sytuacji, która dziś jest obciążeniem dla wszystkich stron. Na tym zamieszaniu stracili wszyscy, a niezadowoleni są: Janowski, trener Dobrucki i PZM - dodaje Witkowski.
Przypomnijmy, że 27 działaczy PZM podjęło decyzję o wykreśleniu Janowskiego z kadry zaledwie kilkanaście godzin po tym, gdy opuścił on obóz na Malcie. Zawodnik miał pecha, że właśnie w ten sam weekend obradował Zarząd Główny PZM, a ta sprawa trafiła pod głosowanie. Chwilę później okazało się, że Janowski postanowił wrócić na obóz, ale to już nie miało znaczenia, bo decyzja zapadła kilka godzin wcześniej, gdy nikt nie mógł przypuszczać, że 33-latek zrozumie swój błąd i postanowi ostatecznie wrócić na Maltę. PZM jest w trudnej sytuacji, bo po stronie zawodnika opowiedzieli się kibice, którzy żądają jego przywrócenia oraz... dymisji trenera Dobruckiego.
Sam sobie nawazyl piwa...niech je wypije...Nigdy nie potrafił się zachowac
Dobrucki pokazał swój prymityw będąc na Malcie, jak teraz podliże się kibicom to tylko wywoła śmiech na sali?
Z ciebie my się śmiejemy cały czas!