Zapomniane turnieje: Drużynowy Puchar Polski (część 3)

Ze względu na wiele czynników postanowiono zmodyfikować formę wyłaniania triumfatora Drużynowego Pucharu Polski. Impreza ta nie potrafiła przyciągnąć fanów na stadiony, nie mobilizowała zawodników do walki co sprawiało, że niejednokrotnie traktowali oni te zawody jako poważny trening. Podobnie do tych rozgrywek podchodzili działacze wystawiając nierzadko kontrowersyjne składy.

W tym artykule dowiesz się o:

Ponownie czwórmecze

Drużyny walczące o DPP 1994 podzielono na 4 grupy. Powrócono do formy czwórmeczów, finał zaś rozgrywany miał być na stadionie jednej z drużyn, które w finale tym się znalazły. Z pierwszej grupy bez większych problemów awansowała drużyna Unii Tarnów. Podobnie z trzeciej - Włókniarz Częstochowa i czwartej - Wybrzeże Gdańsk. Najciekawiej było w grupie drugiej w której do końca o awans walczyły Motor Lublin i RKM Rybnik. O awansie do finału decydować miały ostatnie zawody - 13 września w Lublinie. O końcowej wiktorii zadecydował początek zawodów, który minął rybniczanom na pasowaniu się z torem.

Finał na torze w Częstochowie rozegrano w połowie października. Ciekawe zawody zakończyły się zwycięstwem Włókniarzy (36), którzy o 5 punktów wyprzedzili drużynę Motoru Lublin (31), o 9 Unię Tarnów (27) i 10 Wybrzeża Gdańsk (26).

Punkty dla częstochowian zdobywali: S. Drabik 1, S. Ułamek 9, D. Rachwalik 7, J. Stachyra 12, E. Skupień 7.

Ostatnia reforma i finał nietypową porą

Uznano, że metoda wyłaniania w ten sposób zdobywcy DPP nie jest najlepsza. Postanowiono eksperymentować dalej. Nie było to szczęśliwe rozwiązanie. Zawody stały się coraz bardziej kadłubowe. Finał poprzedzały 4 rundy eliminacyjne z których do następnej awansowali zwycięzcy - poza rundą pierwszą z której dalej awansowały dwie najlepsze drużyny, gdzie czekały na nich rozstawione w wyższej grupie zespoły. Przyznać trzeba, że nie było to rozwiązanie proste dla kibiców, ani tym bardziej atrakcyjne. Rozpoczął się zmierzch Drużynowego Pucharu Polski.

Ale skupmy się na sporcie. W pierwszej rundzie pewnie triumfowały drużyny J. A. G. z Łodzi i GKM Browarów Bydgoskich z Grudziądza. W pokonanym polu pozostawiły Cemwap Opole i drużynę z Ostrowa. Te dwie ostatnie ekipy razem nie uzbierały tylu punktów co druga w klasyfikacji tej rundy drużyna GKM - u.

Także drugi stopień eliminacji okazał się pomyślny dla drużyny nad którą czuwała finansowa opatrzność Jakuba Andrzeja Grajewskiego. Co prawda o awansie zadecydował bieg dodatkowy, gdyż RKM Rybnik i właśnie klub z Łodzi na rybnickim obiekcie zgromadziły po 36 punktów. Kroku tym dwóm zespołom przez jakiś czas dotrzymywała drużyna z Grudziądza, ale brak zdecydowanego lidera spowodował, że w walce o awans do 3 rundy Grudziądzanie nie liczyli się. Do biegu dodatkowego stanęli: młodziutki Mariusz Węgrzyk ze strony rybniczan oraz Krzysztof Mitura reprezentujący Speedway Club Łódź. Zawodnicy ci spotkali się wcześniej w XVI wyścigu dnia, kiedy to Mariusz Węgrzyk okazał się zdecydowanie lepszy, a Mitura dotarł na linię mety na trzecim miejscu. Bieg dodatkowy rozstrzygnął wszelkie wątpliwości - awans do trzeciej rundy uzyskała drużyna z Łodzi po wygranym biegu barażowym przez zawodnika klubu z tego miasta.

Łodzianie, którzy przeszli niespodziewanie pierwsze dwie rundy eliminacyjne w trzeciej napotkali zdecydowany opór ze strony Polonii Piła, Unii Leszno i ZKŻ - u Polmos Beram Zielonej Góry. Właśnie w takiej kolejności drużyny ukończyły zawody, a Łodzianie z dorobkiem zaledwie 18 punktów zamknęli sobie drzwi do wiktorii w Pucharze Polski. W drużynie Unii Leszno startowali praktycznie sami młodzi zawodnicy. Adam Łabędzki, Robert Mikołajczak, Damian Baliński, Adam kórnicki. Pilanie stanowili mieszankę młodości z rutyną, co zagwarantowało awans do przedostatniej fazy Pucharu, którą można nazwać fazą półfinałową.

Co ciekawe 19 września pilska ekipa nie przypominała w niczym zespołu sprzed dwóch tygodni i poniosła sromotną klęskę zdobywając zaledwie 9 oczek w 20 wyścigach! Wycofanie się z dwóch ostatnich biegów Waldemara Walczaka i z wyścigów nominowanych Mirosława Korbela dopełniło czarę goryczy. Na torze w Lublinie najwięcej oczek uzbierała drużyna Stali - Michaela Gorzów. Drugie miejsce zajęli Częstochowianie startujący bez swojego lidera - Sławomira Drabika. Godnie zastąpił go Sebastian Ułamek, który na swoim koncie zapisał 13,5 punktu. 20 - letni junior imponował skutecznością, a w jednym z wyścigów do samej kreski walczył z Markiem Hućką o zwycięstwo, czego skutkiem był podział punktów, o czym zawyrokował Lechosław Bartnicki.

Finał rozegrano w nietypowym terminie jak na sport żużlowy, mianowicie 15 listopada, co samo przez się zapisało się jako niezwykłe wydarzenie w historii. Niestety sam finał nie był interesującym widowiskiem. Miażdżąca przewaga Sparty - Polsat Wrocław i... to właściwie wszystko co można napisać o tych zawodach, zatem spójrzmy na ostateczną kolejność finału DPP 1995 rozegranego na torze w Tarnowie:

1.Sparta Polsat Wrocław 50

2.Unia Tarnów 29

3.Stal - Michael Gorzów 21

4.Apator - Elektrim Toruń 20

Dla zwycięskiej drużyny z Wrocławia, która od kilku lat panowała na polskich torach, punkty w finale zdobywali: Dariusz Śledź 12, Piotr Protasiewicz 14, Piotr Baron 12, Wojciech Załuski 12, Krzysztof Jankowski NS.

Początek panowania Torunian w DPP

Zawody o Drużynowy Puchar Polski 1996 zainaugurowano na świętochłowickiej Skałce 28 maja. Nie zmieniono formuły "szczebelkowej" rywalizacji, w związku z czym na słabsze zespoły z poprzedniej rundy, czekały w następnej silniejsze ekipy. Przez pierwsze dwie rundy jak burza przeszła załoga Startu Gniezno, która podobnie jak Łodzianie w roku poprzednim poległa w trzeciej fazie rozegranej na torze w Pile 23 lipcowego dnia. Tutaj także emocje były raczej iluzoryczne, albowiem młoda drużyna Unii Leszno prowadzona przez będącego jak wino Romana Jankowskiego, nie dała szans pozostałym ekipom toczącym bój o awans.

Ostatnia przedfinałowa batalia rozegrana została dwa dni przed warszawskim finałem IMP - u. Na torze mieliśmy okazję zobaczyć kilku uczestników tych zawodów, w tym niespodziewanego triumfatora Sławomira Drabika. Slammer stanowił jedno z trzech silnych ogniw częstochowskiego Włókniarza - Malmy. On, Sebastian Ułamek oraz Janusz Stachyra zdobyli po 12 punktów. Niestety dla przyszłych - równie niespodziewanych jak mistrzostwo Drabika - Drużynowych Mistrzów Polski, trzech zawodników to za mało, aby walczyć o awans do finału DPP. Zdecydowanie lepsze okazały się pożarte po zaciętej walce w finale DMP toruńskie Anioły. Każdy z czterech zawodników drużyny Apatora - DGG mógł pochwalić się dwucyfrową zdobyczą punktową. Jeśli chodzi o uczestników finału IMP to w zawodach zabrakło Romana Jankowskiego, który z powodzeniem szykował się na zbliżające zawody, w których wywalczył trzecie miejsce.

Finałowe zawody już przed biegami nominowanymi rozstrzygnęli na swoją korzyść właśnie Torunianie. W zdobyciu Pucharu Polski nie przeszkodziły im fatalne ostatnie cztery biegi, w których ich stan konta zwiększył się o zaledwie cztery punkty. Średnio spisująca się w zasadniczej fazie turnieju drużyna z Wrocławia w ostatnim kwartecie startów zdobyła 11 na 12 możliwych punktów. Jedyny punkt stracił Piotr Baron przegrywając w ostatnim biegu dnia z niepokonanym Tomaszem Bajerskim. Zawodnik reprezentujący barwy Torunia zapowiadał się na świetnej klasy jeźdźca, niestety - podobnie jak wiele innych talentów rozmienił się na drobne.

Klasyfikacja finału DPP 1996, który miał miejsce w Gorzowie:

1.Apator DGG Toruń 40

2.Stal - Pergo Gorzów 36

3.Atlas - Polsat Wrocław 33

4.Unia Tarnów 11

Dla zdobywców Pucharu Polski punkty w finale zdobywali: Tomasz Bajerski 15, Jacek Krzyżaniak 8, Mirosław Kowalik 6, Wiesław Jaguś 11, Tomasz Świątkiewicz NS.

Bartłomiej Jejda

Źródło artykułu: