Zmarzlik przykrył czapką konkurencję. Mistrz Gollob może być z niego dumny (komentarz)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Zbliża się Gala PGE Ekstraligi. Wybieramy spośród nominowanych naszych faworytów do zgarnięcia "Szczakieli". Na pierwszy rzut Bartosz Zmarzlik i nagroda dla najlepszego polskiego zawodnika.

FAWORYT - Bartosz Zmarzlik. Chyba nikt nie będzie specjalnie zdziwiony, jeżeli podczas najbliższej Gali PGE Ekstraligi nagrodę dla najlepszego polskiego zawodnika odbierze lider Cash Broker Stali Gorzów. Tutaj w zasadzie nie ma z czym dyskutować. Nie dość, że pod względem średniej kolejnego Polaka zostawił daleko za swoimi plecami (Krzysztof Kasprzak był siódmy), to na dodatek zdecydowanie zwyciężył w całym rankingu.

Swoją drogą staje się już normą, że Zmarzlik z roku na rok dzieli i rządzi w całej lidze. Rzadko kiedy zdarza się, żeby u siebie na torze stracił więcej niż 1-2 punkty. Na wyjazdach też zwykle nie potrzebuje zbyt wiele czasu, aby objeżdżać z łatwością rywali. To prawdziwy dominator, który coraz mocniej swoją postawą przypomina swojego mentora Tomasza Golloba. Najlepszym podsumowaniem tej kandydatury niech będzie liczba biegów, które w tym sezonie zwyciężał. A było ich aż 62.

MOJA KLASYFIKACJA:

1. Bartosz Zmarzlik
2. Maciej Janowski
3. Janusz Kołodziej
4. Patryk Dudek
5. Krzysztof Kasprzak

Zmarzlika doceniam za całokształt, Janowskiego za to, że przez cały sezon ciągnął za uszy Betard Spartę Wrocław, a Kołodzieja za poświęcenie dla drużyny i jazdę z niewdzięcznymi numerami parzystymi. Zaryzykuję tezę, że poza Januszem, każdy z żużlowców nominowanych do nagrody kręciłby nosem, gdyby musiał jeździł jako doparowy. Dlatego liderowi Fogo Unii było dużo trudniej i to też pewnie wpłynęło na jego statystyki. Świetny sezon w lidze miał też Kasprzak, ale w moim odczuciu wymieniona czwórka stanowiła większą wartość dla swoich drużyn.

KOGO BRAKUJE?: Piotr Pawlicki to z pewnością największy nieobecny wśród nominowanych. Kapitan Fogo Unii Leszno miewał co prawda słabsze momenty, ale generalnie trzymał wysoki poziom. Ktoś powie, że zawalił finał w Lesznie ze Stalą Gorzów. Zgoda, ale to był tylko jeden słaby występ w rundzie play-off. Wcześniej świecił przykładem dla kolegów. Inna sprawa, że pod względem średniej też wypada dobrze. 2,043 i trzynaste miejsce w rankingu to naprawdę dobre liczby. To, że zabrakło go w gronie nominowanej piątki, to efekt olbrzymiej konkurencji.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku

Źródło artykułu: