KOMENTARZ. Nieźle mi się od niektórych z Was oberwało tydzień temu, gdy napisałem, że Cash Broker Stal Gorzów rozczarowała. Gwoli wyjaśnienia spieszę wyjaśnić, że absolutnie nie chodziło mi o postawę tego zespołu na przestrzeni całego sezonu, tylko o sam pierwszy mecz finału. Przed starciem na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie stawiałem, że Stal mocno uprzykrzy życie faworytom z Leszna i nawet byłem skłonny stwierdzić, że to oni zgarną przeciwnikom tytuł sprzed nosa. Wygrali, ale minimalnie i to Fogo Unia ma ogromną szansę obronić mistrzostwo. Stal jechała koncertowo w półfinale, a tymczasem w finale Martin Vaculik przywiózł dwa zera. To nie miało prawa się wydarzyć. Tylko tego owe rozczarowanie dotyczyło.
TO BĘDZIE HIT. W ten weekend zapowiadają nam się dwa hitowe starcia. Oczywistym jest finał w Lesznie, gdzie Byki będą chciały powtórzyć wyczyn imienniczki z Tarnowa sprzed 13 lat i rok po roku zagarnąć złote medale. Ale przecież już w niedzielę czeka nas potyczka o byt wśród najlepszych Falubazu Zielona Góra. Do Grodu Bachusa przyjedzie ROW Rybnik, który pospiesznie jakimś sposobem musiał zamykać otwarte szampany po pierwszym starciu finału Nice 1 LŻ. Więcej atutów wydają się mieć zielonogórzanie, których z trybun, przynajmniej w pierwszym meczu, wspierać będzie kontuzjowany Patryk Dudek. Goście, poza Kacprem Woryną i Andrzejem Lebiediewem, nie mają kim straszyć. Niewątpliwie jednak będzie ciekawie, co pokazał zeszłoroczny baraż w Toruniu, gdzie Wybrzeże przegrało niewysoko (43:47) i wydawało się, że wyrzuci Get Well z PGE Ekstraligi.
OD TEGO ZAWODNIKA DUŻO ZALEŻY: Szymon Woźniak. Tu wypada mi jedynie skopiować to, co pisałem tydzień temu, jeszcze zanim podjęto decyzję o przełożeniu finału. "Jeśli gorzowianie chcą wrócić z Leszna ze złotymi medalami, nie wystarczy świetna postawa Bartosza Zmarzlika, Krzysztofa Kasprzaka i Martina Vaculika. Szymon Woźniak będzie musiał stanowić dla nich solidne wsparcie. Zainteresowany zawodnik nastraja się bojowo, mówił po meczu w Gorzowie, że w Lesznie lubi jeździć, a jak rzeczywiście będzie, wyjdzie w praniu."
TU MOGĄ POLECIEĆ ISKRY. Spodziewamy się ich zarówno w Lesznie, jak i w Zielonej Górze. Na obiekcie im. Alfreda Smoczyka gra będzie się przecież toczyła o najwyższą możliwą stawkę, z kolei na stadionie przy Wrocławskiej 69 swój mały "finał" słabego sezonu rozgrywać będzie Falubaz. W obu przypadkach faworytami są gospodarze, ale że sport kocha niespodzianki to wszyscy doskonale wiemy.
LICZBA KOLEJKI: 13. Tyle lat minęło, odkąd ostatni raz w naszej lidze jakiś klub obronił mistrzowski tytuł. Dokonała tego wspomniana już wcześniej Unia z Tarnowa. Jaskółki sięgały po złote medale w latach 2004 - 2005. Wówczas do tych sukcesów tarnowian prowadzili Tomasz Gollob i Tony Rickardsson. W sobotę Fogo Unia Leszno ma znakomitą okazję, aby powtórzyć ten wyczyn.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: trofeum przechodnie