Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Ktoś powiedział mi, że kłopoty Falubazu rozpoczęły się od ucieczki Unibaksu z finału w Zielonej Górze w 2013 roku.
Maciej Noskowicz, dziennikarz Radia Zachód, związany z zielonogórskim żużlem od wielu lat: Ciekawa teza, choć nie do końca się z nią zgodzę. Pojawiła się wtedy finansowa dziura, co pewnie miało jakieś przełożenie na to, co później działo się w klubie. Z drugiej strony Falubaz potrafił po tamtym zdarzeniu budować mistrzowskie składy. Inna sprawa, że tytułów nie zdobywał. Nie powiedziałbym jednak, że praprzyczyną tego, co mamy obecnie, jest wydarzenie z 2013 roku.
Henryk Olszak, legenda klubu, mówi, że problemem jest to, iż Falubaz jest traktowany przez właścicieli niczym zabawka.
Z zainteresowaniem przeczytałem słowa legendy klubu, ale od razu powiem, a czy w innych klubach jest inaczej. Jakby był wynik, to nawet byśmy o tym nie dyskutowali. Falubaz jest marką bez względu na atmosferę i to, jak jest traktowany przez właściciela. Pan Henryk, ale też inni, szukają wytłumaczenia, bo jednak brak półfinału jest tąpnięciem. Jest ono tym większe, że utrzymanie też nadal jest niepewne.
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle. Olszak nie ma racji?
Nie powiedziałem, że nie ma, ale nie przywiązywałbym aż tak wielkiej wagi do spraw, o których mówi. Przed sezonem rozmawiałem z Piotrem Protasiewiczem, który mówił, że mają młody, fajny skład, a jak będą wyniki, to będzie atmosfera i nie będzie się dyskutować o jej braku. Pytanie, czy można zrobić dobry wynik bez atmosfery? Polska Ekstraliga jest tak zindywidualizowana, że myślę sobie, iż pięciu facetów może się nie lubić, ale jak profesjonalnie podejdą do tego, to wyjdzie. O cholera, wyszło, że jestem adwokatem Falubazu, a ja nie chciałem być w takiej roli.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: Widziałem w piątce Sajfutdinowa, zamiast Woffindena
Ciekawe, co teraz powiedziałby Protasiewicz. Oficjalna strona pisze takie rzeczy, jakby klub chciał go wystawić na sprzedaż. To szok.
Podzielam pogląd a propos szoku, bo jednak kiedy oficjalny głos klubu publikuje coś takiego, to daje do myślenia. Swoją drogą nie dziwię się słowom Piotra o tym, że każdy kontrakt jest do rozwiązania. Dziwię się, że falubaz.com to puścił. Poza tym nie sądzę, żeby akurat ten zawodnik miał odejść. To ikona Falubazu, w przeszłości wiele razy ratował drużynie tyłek. Zresztą jemu odejście też nie będzie się opłacało.
Tyle że w tym roku już tyłka nie ratował.
Nie, ale i tak myślę, że obie strony będą miały interes w tym, żeby dalej współpracować. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania, choć może nie jestem obiektywny. Powstaje natomiast pytanie, co będzie, jeśli za rok dojdzie do kolejnego obniżenia lotów i dajmy na to średniej na poziomie 1,500. Wtedy z pewnością zrewidują swój pogląd.
Ja współpracę klubu z Protasiewiczem kiepsko widzę już teraz. Cały rok był wypychany kolanem. Albo miał kiepski numer startowy, albo był zaskakiwany torem. To nie pozostało bez śladu, bo mówimy o zawodniku z wielkim "ego".
Myślę, że obie strony miały i mają problem ze zdefiniowaniem roli, którą Piotr ma pełnić w tej drużynie. Jak się go ustawiało z numerami 10, czy 12, to nie ma tragedii, o ile się to przedyskutuje. Zawodnikowi tego formatu zwyczajnie się to należy. Nie chodzi o negocjacje, ale o rozmowę. Trzeba pokazać żużlowcowi, że jest ważny, ale już nie chodzi o to, żeby robił dwucyfrówki, ale 8 punktów. Taki wynik brałbym w ciemno. Swoją drogą, to dwa, trzy lata nie pomyślałbym, że będziemy rozmawiać o Protasiewiczu w takim kontekście. Lata jednak lecą, peselu nie oszukasz. Myślę sobie, że przed sezonem wszyscy omyłkowo przyjęliśmy, że Dudek i Protasiewicz to będzie fundament Falubazu. Okazało się, że w przypadku tego drugiego nie wchodzi to już w rachubę.
Falubaz bez Dudka ma szansę wygrać baraż?
Małe szanse. Mówię to ze smutkiem. I nieważne, czy zastosuje się zz-tkę, czy też wykurują się juniorzy, których ostatnio nie było. Forma i klasa Dudka to coś, czego nie da się zastąpić. Tym bardziej że był na fali wznoszącej. Tymczasem w meczu o przyszłość zielonogórskiego żużla najlepszego żużlowca zabraknie. A ROW i Motor, bo nie wiemy, na kogo Falubaz trafi, chcą wejść i mają mocne nastawienie.
A kilku z tych zawodników, którzy mają walczyć o utrzymanie Falubazu, jest głowami w innych klubach.
Nie ulega wątpliwości, że wszyscy muszą pojechać na 120 procent. Zdaję sobie też jednak sprawę z tego, że Gomólski czy Thorssell mogą nie chcieć umierać za Falubaz. Niedźwiedź czy Zgardziński też, bo jeśli wrócą to i tak tylko na chwilę. Obaj kończą wiek juniora i za rok ich nie będzie. Trzeba dobrego przygotowania do meczu i decyzji w kwestii tego, czy robić zastępstwo zawodnika za Dudka.
Już słyszałem takie opinie, że Adam Skórnicki potrafi zadbać o atmosferę, ale taktycznie jest słaby i jak mu dojdzie zz-tka, to straci głowę.
Myślę, że jak będzie zz-tka, to wszystkie warianty będą rozpisane i przekalkulowane na długo przed meczem. Tu nie będzie przypadku. Nie pogubi się, bo ma dużo czasu na przygotowanie planu. Do zz-tki trzeba jednak dwóch armat, a nie wiem, czy Falubaz je ma. Jedną na pewno stracił.
Ostatnio było trochę zmian na górze. Czy rezygnacja Zdzisława Tymczyszna i przyjście prawnika Stelmetu Adama Golińskiego oznacza, że Robert Dowhan traci wpływy, a Stanisław Bieńkowski, szef Stelmetu, wyrasta na głównego gracza?
Na łamach Radia Zachód prezes Adam Goliński powiedział wprost, że jest desygnowany przez pana Bieńkowskiego. Jeśli Falubaz się utrzyma, to Goliński przy wsparciu i gwarancjach finansowych Bieńkowskiego zrobi wszystko, żeby pokazać, że jest ważnym graczem na rynku transferowym. Myślę, że wpływy szefa Stelmetu już wzrosły, a jeśli da większe pieniądze na transfery, to urosną jeszcze bardziej. Senator Dowhan nie usunie się w cień na 100 procent, ale o wszystkim będzie decydowała kasa. Ważniejszy będzie ten, kto wyda więcej.