Przez ponad połowę spotkania w Lesznie Betard Sparta Wrocław pozostawała z miejscowymi w kontakcie. Eksperci zastanawiali się, czy to przez to, że Piotr Baron znów zmienił sposób przygotowania nawierzchni. - Sparta była zdeterminowana i jechali naprawdę świetnie. Oddali dużo serca na torze i zrobili super wynik - uważa Janusz Kołodziej.
Pomimo wygranej leszczynian sam Kołodziej nie jest zadowolony ze swojego występu. Zdobył w tym meczu zaledwie 4 punkty. - Nie mam pojęcia, co poszło nie tak. Trenowałem w czwartek i piątek i wszystko wyglądało świetnie. Dzisiaj wyglądało to, jakbym jeździł na innym żużlu niż przed weekendem. Gdzieś popełniłem błąd, ale jeszcze nie wiem gdzie. Trzeba jednak jechać dalej i się nie poddawać - ocenia swój występ.
Przed tym meczem trener Piotr Baron zamienił w składzie miejscami Brady Kurtza i Jarosława Hampela. Ten pierwszy większą część sezonu jeździł w parze właśnie z Kołodziejem, ale nasz rozmówca nie wie, czy to była przyczyna jego słabszej dyspozycji. - To trzeba trenera pytać. Ja nie mam pojęcia czy to miało wpływ. Trzeba usiąść i obejrzeć jeszcze raz na spokojnie te wyścigi i wywnioskować. Starałem się jechać, najlepiej jak potrafię i tak samo starał się Jarek. Może trafiliśmy akurat na swój słabszy dzień i to nie do końca nam zagrało, ale naprawdę trudno mi to na gorąco ocenić - powiedział.
Zawodnik Fogo Unii niezmiernie cieszył się z drugiego z rzędu finału PGE Ekstraligi dla swojego zespołu. - Jest to dla nas wspaniały wyczyn. Nie było to łatwe, choć niektórzy spekulują, że to nie wygląda na trudne do wykonania, ale naprawdę wygrywać w PGE Ekstralidze jest ciężko i udało nam się to, co jest naszym ogromnym sukcesem. Jedziemy dalej i wszystko przed nami - dodał na zakończenie Janusz Kołodziej.
ZOBACZ WIDEO Start wyścigu żużlowego. Leszek Demski wyjaśnia, kiedy bieg powinien być przerwany