Radosław Strzelczyk: To nie był drugoligowy żużel. Udowodniliśmy niedowiarkom (wywiad)

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: kibice TŻ Ostrovii
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: kibice TŻ Ostrovii

- Kibice zobaczyli coś lepszego niż drugoligowy żużel. Kilka wyścigów było z pewnością na wyższym poziomie - mówi Radosław Strzelczyk, prezes TŻ Ostrovii. Klub z Wielkopolski nie będzie faworytem finału 2.LŻ, ale zapowiada walkę ze Stalą Rzeszów.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Kamień z serca spadł po ostatnim wyścigu pewnie nie tylko panu, ale także całej ostrowskiej ekipie. Huk był tak głośny, że słychać było chyba w całym mieście.

Radosław Strzelczyk: Oj tak, jak ten kamień spadał, to chyba wszystkie mury w pobliżu stadionu popękały. Powiem szczerze, że było to coś niesamowitego. Odjechaliśmy 29 wyścigów i w dwumeczu mieliśmy remis. Lepszego scenariusza dla kibiców trudno było sobie wymarzyć. My oczywiście nie chcieliśmy takiej dramaturgii. Wynik do końca był niepewny. O to chodzi w sporcie, żeby były emocje. Dobrze, że z happy endem dla nas.

[b]

Zaskoczyli pana młodzieżowcy MDM Komputery TŻ Ostrovii? W Rawiczu zdobyli regulaminowy punkt, a w rewanżu okazali się kluczowi dla drużyny...[/b]

Po części to oni bohaterami tego spotkania, bo dołożyli bezcenne punkty. Mieliśmy prawie cały tydzień, by poprawić błędy z Rawicza. Długo pracowaliśmy i nie poszło to na marne. Widać, że wnioski zostały wyciągnięte. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.

Derby zazwyczaj powodują niezdrowe emocje, a po tym meczu widać, że wszystko toczyło się w miłej, sportowej atmosferze. Taki pojedynek może być chyba wzorem i wizytówką ligi?

Jak najbardziej. O to chodzi w sporcie. Szanujemy rywala i doceniamy jego klasę. Po meczu podszedłem do trenera Romana Jankowskiego, by podziękować mu i jego drużynie za wspaniałą walkę. Napsuli nam sporo krwi, ale taki awans po ciężkim boju, cieszy jeszcze bardziej. Stainer Unia Kolejarz Rawicz to naprawdę mocny zespół. Po tym, co pokazały obie drużyny w Ostrowie, śmiało można powiedzieć, że nie były to wyścigi na poziomie drugoligowym. Uważam, że kibice mogą być usatysfakcjonowani, bo obejrzeli kawał dobrego speedwaya.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: Widziałem w piątce Sajfutdinowa, zamiast Woffindena

Strata czterech punktów niby nie była duża, a przy odpowiednich roszadach taktycznych Romana Jankowskiego Stainer Unia Kolejarz Rawicz mogła w Ostrowie sprawić niespodziankę. Dużo nie brakowało...

Rzeczywiście, dużo nie brakowało do tego, byśmy zamiast cieszyć się, smucili. Rywale mieli kim bronić tej czteropunktowej zaliczki ze swojego toru. Mają naprawdę dobrych żużlowców. Cieszymy się tym bardziej, że udało nam się wejść do finału. W nim na pewno nie poddamy się bez walki i postaramy się powalczyć z faworytem, Stalą Rzeszów.

Co zrobić, by nie powtórzył się tak słaby mecz jak w sezonie zasadniczym ze Stalą Rzeszów?

Od poniedziałku bierzemy się do ciężkiej harówki. Przygotujemy się do tego finału najlepiej jak tylko możemy. Mam nadzieję, że uda nam się zwyciężyć na swoim torze i pojedziemy do Rzeszowa bronić zaliczki. Nie wyobrażam sobie, byśmy powtórzyli tak słaby mecz jak w rundzie zasadniczej.

Faworytem nadal jest zespół z Rzeszowa? Przed sezonem nie wszyscy widzieli MDM Komputery TŻ Ostrovię w finale. Częściej wymieniano choćby zespół z Opola...

Nie jesteśmy faworytem i nigdy nim nie byliśmy. Owszem, mamy swoje aspiracje i ambicje, ale podchodzimy z pokorą do finału. Mam tylko nadzieję, że udowodnimy niedowiarkom, że jednak potrafimy. Już po części to zrobiliśmy, bo przecież przed sezonem wielu widziało inny skład finału 2. Ligi Żużlowej. Zgadzam się, że częściej wymieniano Stal Rzeszów i OK Kolejarz Opole, a nie nas. My wiedzieliśmy, że mamy dobry zespół i pokazaliśmy, że zasługujemy na udział w wielkim finale.

Źródło artykułu: