Greg Hancock po trzech meczach nieobecności pojawił się na ostatnim, wyjazdowym spotkaniu Stali Rzeszów w Ostrowie. - Mówiłem, że jak będę potrzebował Hancocka, to on przyjedzie. Od początku sezonu założenie było takie, że ma on być człowiekiem od zadań specjalnych, który będzie się pojawiał tylko na ważnych spotkaniach - triumfował Ireneusz Nawrocki, właściciel i prezes Stali.
Nie jest jednak tajemnicą, że gdzieś w tle rozgrywał się temat zaległości klubu wobec zawodnika. Hancock dostał potężną ratę z umowy sponsorskiej z firmą Nawrockiego na starcie sezonu. Przelew kolejnej był jednak przekładany, bo prezes, z powodu choroby, wypadł na dwa miesiące z biznesu i potrzebował więcej czasu na zgromadzenie gotówki. W końcu jednak strony miały dojść do porozumienia. Nawrocki zapewnia nas, że jest porozumienie z zawodnikiem odnośnie kolejnych przelewów. Nie ma też zagrożenia, że nie przyjedzie on na spotkania play-off.
Prezes Stali zdradza też, że nie ma mowy o skróceniu współpracy z Hancockiem. W sezonie 2019 już w Nice 1.LŻ, zawodnik ma pełnić jeszcze ważniejszą rolę niż teraz. - Jeśli awansujemy, a wierzę, że to się stanie, taki lider jak Greg bardzo nam się przyda. Przecież pierwsza liga będzie niesamowicie trudna. Wiemy, że będzie Orzeł, spadnie Unia bądź Falubaz, do tego dołóżmy jedną z tych drużyn, które obecnie biją się o awans, i wychodzi na to, że żartów nie będzie - kończy Nawrocki.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po grudziądzku