Od momentu, kiedy GKM trafił do PGE Ekstraligi, piętą achillesową grudziądzan są juniorzy. Klub inwestuje spore środki, ale efektów za bardzo nie widać. Czy to oznacza, że jest aż tak źle? - Nie jestem trenerem, który zbyt często chwali, a w Grudziądzu mi się to zdarza, więc chyba nie ma mowy o tragedii - mówi nam Robert Kościecha, który w trakcie rozgrywek zajął się juniorami GKM-u.
- Czeka mnie dużo pracy. Mamy juniorów, którzy robią postępy. Cieszy mnie między innymi jazda Damiana Lotarskiego, który ostatnio mocno poprawił starty i jazdę na dystansie. Podobnie jest w przypadku Denisa Zielińskiego. Problem jest jedynie z Filipem Nizgorskim, który ostatnio trochę się zatrzymał. Mam jednak nadzieję, że to szybko minie - wyjaśnia trener.
Kościecha podkreśla, że minimalny postęp widać również u Kamila Wieczorka i Dawida Wawrzyniaka. Mimo wszystko, trudno jednak przypuszczać, że ta dwójka zdoła wskoczyć na poziom, którzy prezentują juniorzy innych zespołów. W tej sytuacji grudziądzanie nadzieje na lepsze jutro muszą pokładać w Damianie Lotarskim, Denisie Zielińskim i Filipie Nizgorskim.
- I tak rzeczywiście jest. Klub w nich naprawdę wierzy - tłumaczy Kościecha. - Trudno mi jednak powiedzieć, czy oni powinni tworzyć zestawienie juniorskie GKM-u już w przyszłym roku. Każdy z nich wiele zyskał dzięki występom w DMPJ. Poza tym, organizujemy sporo treningów. Postęp jest naprawdę widoczny. Nie wykluczam, że będą gotowi już w przyszłym roku do jazdy w lidze - podsumowuje trener.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018
[color=#000000]
[/color]
Gadac to kazdy potrafi. Yyy........y.
Zero popychania do przodu. Nigdy nie przyniesie to oczekiwanych wyników.
Wieczorek i Wawrzyniak jeszcze rok juniorami.