Stal Gorzów - GKM: Zmarzlik i spółka niełapani. Grudziądzanie nie wykorzystali szansy i są na dnie (relacja)

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Niespodzianki nie było. GKM Grudziądz pojechał tak jak zwykle, czyli mocno przeciętnie. Nie pomógł nawet rewelacyjny Artiom Łaguta oraz kontuzje w Stali Gorzów. Gospodarze wygrali 54:36 i zdobyli też punkt bonusowy.

Cash Broker Stal Gorzów była bezsprzecznym faworytem tego meczu. I nie zmieniła tego nawet absencja kontuzjowanego Szymona Woźniaka oraz Rafała Karczmarza. Po prostu podopieczni trenera Stanisława Chomskiego u siebie są zawsze mocni, a MRGARDEN GKM Grudziądz na wyjazdach zazwyczaj cieniuje. Dlatego wszystkich bardziej elektryzowała walka o punkt bonusowy, bo tutaj sprawa była otwarta. Goście mieli bronić ośmiopunktowej zaliczki, a ewentualny punkt wywieziony z Gorzowa mógł mocno poprawić ich sytuację w walce o utrzymanie.

Problem jednak w tym, że już od początku wyklarował nam się smutny obraz bezradnej grudziądzkiej drużyny. Zagubieni, wolni i zwyczajnie słabi. Do takich obrazków przyzwyczaili nas w tym sezonie, więc specjalnie zdziwieni taką postawą zespołu Roberta Kempińskiego nie byliśmy. Dowód? Pierwsze siedem biegów, zaledwie jedno indywidualne zwycięstwo autorstwa Artioma Łaguty i wynik 27:15. W tym momencie marzenia o punkcie bonusowym chyba powoli zaczęły odjeżdżać. Stal po mimo osłabień radziła sobie naprawdę dobrze. Równo jechała cała drużyna. Mały znak zapytania po sobotniej rundzie Grand Prix był przy nazwisku Martina Vaculika, ale Słowak prezentował się bez zarzutów.

Grudziądzanie z kolei mogli liczyć prawdę mówiąc tylko na Łagutę, dzięki któremu względnie udawało się utrzymywać kontakt ze Stalą. Reszta jechała mocno w kratkę. Rozczarowywał przede wszystkim Przemysław Pawlicki. Jego jazda i wynik może tragiczna nie była, ale przecież ostatnie sezon ten zawodnik spędził właśnie w Gorzowie. Można było spodziewać się lepszej zdobyczy na torze, którego zdążył bardzo dobrze poznać. Trener Kempiński tradycyjnie miał ręce pełne roboty. Mógł korzystać z rezerw taktycznych i zmian, co zresztą czynił. Wyniku specjalnie nie udało się poprawić, ale przyjezdni wciąż liczyli na jakiś zryw i zdobycie bonusu.

Dopiero w biegu dziewiątym goście odnieśli pierwsze biegowe zwycięstwo. Trochę pomogło w tym wykluczenie Grzegorza Walaska. Goście chcieli pójść za ciosem w biegu jedenastym. Trener znów skorzystał z rezerwy taktycznej wysyłając do boju Pawlickiego. Gdyby ten się przebudził, GKM mógł wrócić do gry o bonus. Ale lider grudziądzan zawiódł, a jego drużyna odniosła kolejną porażkę. A to był gwóźdź do trumny. Stało się jasne, że przyjezdni raczej mogą zapomnieć o korzystnym wyniku.

Inna sprawa, że drużynie z Grudziądza nie można zarzucić ambicji i woli walki. Walczyli do końca, ale bezskutecznie. Porażka w Gorzowie jeszcze bardziej komplikuje ich sytuację. W klubie mocno liczyli na punkt bonusowy, który nie dość, że poprawiłby ich sytuacje w tabeli, to jeszcze dałbym zawodnikom pozytywnego kopa do pracy. Czas jednak ucieka, a GKM wciąż jest na dnie. Zupełnie odmienne nastroje w Stali. Vaculik z powodzeniem wrócił do drużyny po przerwie, a zespół pokazał, że nawet w przypadku kontuzji potrafi się zmobilizować i zwyciężać.

Punktacja:

Cash Broker Stal Gorzów - 54 pkt.
9. Krzysztof Kasprzak - 11+1 (2*,2,2,2,3)
10. Grzegorz Walasek - 6+1 (3,1*,w,1,1)
11. Martin Vaculik - 13+1 (3,3,2,3,2*)
12. Linus Sundstroem - 4+2 (2*,1,1*,0)
13. Bartosz Zmarzlik - 15 (3,3,3,3,3)
14. Alan Szczotka - 0 (0,0,0)
15. Hubert Czerniawski - 5 (3,1,1)

MRGARDEN GKM Grudziądz - 36 pkt.
1. Przemysław Pawlicki - 6 (0,2,2,0,2,0)
2. Kai Huckenbeck - 1 (1,0,-,-)
3. Krzysztof Buczkowski - 8 (0,2,1,2,1,2)
4. Antonio Lindbaeck - 2+1 (1,1*,-,-,0)
5. Artiom Łaguta - 15 (2,3,3,3,3,1)
6. Kamil Wieczorek - 2+2 (1*,0,1*)
7. Dawid Wawrzyniak - 2 (2,0,0)
8. Krystian Pieszczek - 0 (0)

Bieg po biegu:
1. (59,14) Walasek, Kasprzak, Huckenbeck, Pawlicki - 5:1 - (5:1)
2. (60,32) Czerniawski, Wawrzyniak, Wieczorek, Szczotka - 3:3 - (8:4)
3. (58,92) Vaculik, Sundstroem, Lindbaeck, Buczkowski - 5:1 - (13:5)
4. (59,01) Zmarzlik, Łaguta, Czerniawski, Wawrzyniak - 4:2 - (17:7)
5. (59,37) Vaculik, Pawlicki, Sundstroem, Huckenbeck - 4:2 - (21:9)
6. (59,22) Zmarzlik, Buczkowski, Lindbaeck, Szczotka - 3:3 - (24:12)
7. (58,99) Łaguta, Kasprzak, Walasek, Wieczorek - 3:3 - (27:15)
8. (59,06) Zmarzlik, Pawlicki, Czerniawski, Pieszczek - 4:2 - (31:17)
9. (58,42) Łaguta, Kasprzak, Buczkowski, Walasek (w) - 2:4 - (33:21)
10. (59,01) Łaguta, Vaculik, Sundstroem, Wawrzyniak - 3:3 - (36:24)
11. (59,54) Zmarzlik, Buczkowski, Walasek, Pawlicki - 4:2 - (40:26)
12. (59,07) Vaculik, Pawlicki, Wieczorek, Szczotka - 3:3 - (43:29)
13. (59,41) Łaguta, Kasprzak, Buczkowski, Sundstroem - 2:4 - (45:33)
14. (59,85) Kasprzak, Buczkowski, Walasek, Lindbaeck - 4:2 - (49:35)
15. (59,06) Zmarzlik, Vaculik, Łaguta, Pawlicki - 5:1 - (54:36)

Sędzia: Michał Sasień

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: