Przemysław Pawlicki: Nie mamy co popadać w zachwyt. To był tylko jeden mecz

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki

MRGARDEN GKM Grudziądz wykonał plan na mecz z Grupą Azoty Unią. Gospodarze wygrali 52:38, ale żużlowcy zachowują spokój. - Przed nami jest jeszcze kilka spotkań, które są dla nas również bardzo ważne - ocenił Przemysław Pawlicki.

Starszy z braci Pawlickich był jednym z liderów MRGARDEN GKM-u. Żużlowiec stanął na wysokości zadania i zdobył 11 punktów z bonusem. Grudziądzanie przegrali pierwszy bieg meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów, ale potem to oni objęli prowadzenie i kontrolowali przebieg spotkania. Drużyna w końcu pojechała na miarę oczekiwań.

Przemysław Pawlicki wie jednak, że pełni szczęścia jeszcze nie ma i trzeba cały czas mocno pracować. - Potrafimy tak dopasować motocykle, że jest już szybkość. Nadal jeszcze brakuje, bo to nie są biegi wygrywane, ale to jest PGE Ekstraliga, ważne są pola startowe, ułożenie się w wyścigu - mówił w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

Najlepszy Polak w zespole z Grudziądza nie ogląda się za siebie i wie, że trzeba się skupić na kolejnych meczach. Wygrana z tarnowianami dała nadzieję i nie można jej zaprzepaścić. - Każdy z zawodników czuje się podbudowany tym spotkaniem, ale nie ma też co popadać w zachwyt, bo to był jeden mecz, a przed nami jest jeszcze kilka spotkań, które są dla nas również bardzo ważne – zakończył żużlowiec.

Przypomnijmy, że kolejne spotkanie w PGE Ekstraliga GKM rozegra 1 lipca. Wówczas grudziądzanie pojadą do Gorzowa Wielkopolskiego. U siebie pokonali Cash Broker Stal Gorzów 49:41. Najlepszym zawodnikiem był wówczas Antonio Lindbaeck, który zdobył 12 punktów z bonusem.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: