Juniorzy GKM-u z diagnozą, ale Kościecha nie ma zaczarowanej różdżki

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Dawid Wawrzyniak (po lewej) z Robertem Kościechą
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Dawid Wawrzyniak (po lewej) z Robertem Kościechą

Robert Kościecha zdiagnozował problemy młodzieżowców MRGARDEN GKM-u. Efekty jego pracy z grudziądzkimi juniorami, póki co, nie są jednak oszałamiające. - To nie jest tak, że ktoś przyjdzie, strzeli zaczarowaną różdżką i wszystko wychodzi - mówi.

[tag=2611]

Robert Kościecha[/tag] został szkoleniowcem młodzieżowców MRGARDEN GKM-u Grudziądz na początku maja. Cel rozpoczęcia tej współpracy był jasny: sprawienie, by grudziądzcy juniorzy zdobywali cenne punkty dla drużyny jeszcze w tym sezonie. - Ze swojej strony robię wszystko, żeby było jak najlepiej. Zawsze było, jest i będzie bardzo dużo pracy z młodzieżą. Są niuanse, które muszą chłopacy poprawiać - mówi Kościecha w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

Póki co młodzieżowcy MRGARDEN GKM-u nie zrobili wielkiego postępu. Na dobrą sprawę jedynym przebłyskiem było indywidualne zwycięstwo Dawida Wawrzyniaka, który wygrał bieg w meczu z Cash Broker Stalą Gorzów. Nie da się ukryć, że grudziądzkich juniorów i Kościechę czeka jeszcze masa pracy.

- Udało się postawić diagnozę. Z Kamilem i z Dawidem rozmawiam osobiście. Dawid wie, na czym polega jego problem i musi pracować, żeby sobie z nim poradzić. Kamil natomiast ma bardzo dobre starty, ale bardzo chaotycznie jedzie w polu. Próbujemy to niwelować, są już małe postępy, ale to nadal jest daleka droga, bo to nie jest tak, że ktoś przyjdzie, strzeli zaczarowaną różdżką i wszystko wychodzi. To są dziesiątki godzin na torze i treningów. W pamięci zostają stare nawyki, a trzeba wprowadzać nowe. W połowie sezonu trudno się to robi - tłumaczy Kościecha.

Wychowanek toruńskiego klubu oprócz pracy z młodzieżowcami pomaga też Robertowi Kempińskiemu. Ich współpraca przebiega bez zarzutów. - Nie ma między mną a Robertem Kempińskim żadnej rywalizacji. Jeden drugiemu pomaga. Sam trener Kempiński nie byłby w stanie rozmawiać i z seniorami i z juniorami, bo nie ma na to czasu. Po drodze trzeba gdzieś wprowadzać zmiany, patrzeć na tor, więc na pewno cześć obowiązków spadła teraz na mnie i z tego się cieszę - komentuje Kościecha.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Komentarze (20)
avatar
speedway_Torun
13.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Macie w GKM ten sam efekt, który my mieliśmy rok temu w Toruniu. W zawodach juniorskich zaczynają wygrywać (dzisiaj w Gdańsku zabrakły im 4 punkty do wygranej) a w lidze piach i łzy. 
avatar
sympatyk żu-żla
13.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nikt nie zbudował od tak Warszawy. Tylko pomału w czasie do skutku.Tak samo juniorzy na kamieniach się nie rodzą.Może kiedyś GKM dochowa się swoich juniorów ,którzy zapunktują na wysokim pozi Czytaj całość
avatar
speed01
13.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Diagnoza jest prosta: ani Wawrzyniak ani wieczorek nie nadają się do ekstraligi. Oni by mieli problem ze zdobywaniem punktów w pierwszej lidze. 
avatar
hattori hanzo
13.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajnie by bylo jakby przysiadl nad miejscowymi chlopakami bo podbieranie dzieciakow z Torunia czy Bydgoszczy jest dosyc slabe. 
avatar
Raf123 -GKM DMP 2027
13.06.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Na zdjeciu Kosciecha mowi do Wawrzyniaka - Dawid nie mozesz codziennie chodzic do MCDONALDA i zamawiac zestaw z BiG Mackiem.
- A to dlaczego pyta zdziwiony junior