Trener forBET Włókniarza Częstochowa, Marek Cieślak, stwierdził, że wrócił problem preparowania torów, że Fogo Unia Leszno, Cash Broker Stal Gorzów i Falubaz Zielona Góra robią orkę. PZM i Ekstraliga Żużlowa zareagowały pismem, w którym zwróciły uwagę, że preparatorzy będą surowo karani. Centrala zagroziła nawet walkowerami. Efekt? W Lesznie diametralnie zmienili podejście do przygotowania nawierzchni. O ile przed poprzednim spotkaniem z Włókniarzem była ona ruszona na 3 centymetry, o tyle w miniony weekend, w meczu z Grupa Azoty Unią Tarnów (55:35), tor był zrobiony na twardo.
Zmiana z przyczepnego na twarde nie odebrała jednak Fogo Unii mocy. Tylko w pierwszej serii leszczynianie męczyli się z rywalem. Potem znaleźli ustawienia i odjechali. - Na każdym rodzaju nawierzchni obowiązuje inna technika, ale jeśli ktoś nie jeździ na twardym, bądź na przyczepnym zbyt długo, to może łatwo się przystosować - mówi nam Piotr Baron, menedżer Fogo Unii. - Naszym problemem po zmianie były tylko ustawienia. Stosunkowo szybko je znaleźliśmy, stąd pewna wygrana.
- Zasadniczo zastosowaliśmy się do wytycznych i zrobiliśmy taki tor, jakiego zażyczył sobie PZM - wyjaśnia menedżer. - Było widać po czasach, że jest zdecydowana zmiana w stosunku do poprzedniego meczu, gdzie mieliśmy czasy rzędu 59,40 sekundy. Z Unią Tarnów były czasy 61, 61 i pół sekundy. Czyli było twardziej. Jestem nawet zadowolony z tego, że pojechaliśmy na takim torze, bo jednak musieliśmy tego spróbować. W tym sezonie to był nasz drugi mecz na twardej nawierzchni i drugi raz wyszliśmy z tej próby obronną ręką - komentuje Baron.
Wynik Unii na betonie, ale i też słowa menedżera potwierdzają tylko, że mistrz Polski, bez względu na czym jedzie, jest piekielnie mocny. Walka z orką i kolejne występy na twardym podłożu pozwolą leszczynianom lepiej przygotować się do fazy play-off. Jeśli bowiem Ekstraliga utrzyma twardy kurs, to umiejętność jazdy na przyczepnym torze na nic się nie przyda.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku