Po wygranej z Betardem Spartą Wrocław (47:43) wydawało się, że Get Well Toruń przepędził demony z poprzedniego sezonu. Jednak w Tarnowie (39:51) drużyna z mistrzem świata Jasonem Doylem w składzie znowu prezentowała się fatalnie. Liderzy byli niczym zagubione dzieci we mgle. Przez cały mecz szukali optymalnych ustawień, ale niczego mądrego nie wymyślili.
Przemysław Termiński, właściciel klubu, napisał po tamtym meczu, że chyba warto zastanowić się, czy jest sens, z taką jazdą, pakować się do play-off. Menedżer Jacek Frątczak nie pyta, lecz szuka sposobu na odbudowanie formy. W kuluarach mówi, że gdyby tylko Doyle dostał jeden szybki silnik, to sytuacja toruńskiej drużyny diametralnie by się zmieniła. W ogóle sytuacja sprzętowa zespołu nie jest najlepsza. Chris Holder ma tylko jeden szybki silnik, który oszczędza na Motoarenę, dlatego nie brał go do Tarnowa. U innych nie wygląda to lepiej.
Trzydniowe zgrupowanie ma pomóc żużlowcom Get Well w testach sprzętu i optymalnym dopasowaniu silników na toruński tor. Menedżer zdaje sobie sprawę z tego, że tylko wysoka wygrana w niedzielę z GKM-em odbuduje morale zespołu. Od czwartku do soboty na Motoarenie będą trenować zarówno Doyle, jak i Rune Holta. Niels Kristian Iversen ma dołączyć w sobotę. Wcześniej nie może być, gdyż musi jechać na zaplanowaną wcześniej konsultację medyczną. W klubie zapewniają jednak, że to nic groźnego.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców