ROW - Orzeł: wielkie emocje w Rybniku. Woryna i Batchelor załatwili sprawę (relacja)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu żużlowcy ROW Rybnik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu żużlowcy ROW Rybnik

Starcie potentatów Nice 1. Ligi Żużlowej nie zawiodło. Po emocjonującym, obfitującym w wiele twardych pojedynków meczu, ROW Rybnik pokonał u siebie Orła Łódź 48:42. Gospodarzy do triumfu poprowadzili Kacper Woryna i Troy Batchelor.

Przed rozpoczęciem spotkania prezes Orła Witold Skrzydlewski pojawił się w parku maszyn w koszulce z napisem: "Prezes bezdomnego klubu". Szef łódzkiego klubu nie ustaje w walce o dotrzymanie słowa, co oddania nowego stadionu w Łodzi w ustalonym terminie. Budowa przedłuża się, co grozi problemami Orła z odjechaniem pierwszego zaplanowanego na nim meczu - 10 czerwca z Lokomotivem Daugavpils. - Myślę, że tor i stadion będą oddane na czas i że władze dotrzymają słowa. Natomiast na dziś jesteśmy bezdomni, bo nie mamy gdzie jeździć - przyznał z nutką sarkazmu w wywiadzie dla Polsatu Sport sam prezes.

Na torze łodzianie na bezdomnych nie wyglądali i mieli prawo myśleć o zwycięstwie. Rozpoczęli od podwójnego pokonania Craiga Cooka, który debiutował w rybnickich barwach, zastępując Mateusza Szczepaniaka. - Moje występy nie były tragiczne, ale nie były też dobre. W piątek był trening, sztab zadecydował, że pojedzie Craig. Taka była decyzja. Musiałem najwyraźniej dostać kopa w tyłek i wziąć się do pracy - szczerze przyznał Szczepaniak w rozmowie telewizyjnej.

Brytyjczyk, który będzie startował w tym roku w cyklu Grand Prix, nie wykorzystał swojej szansy. Zdobył tylko cztery punkty i nie załapał się do biegów nominowanych. W każdym starcie dojeżdżał do mety na trzecim miejscu, prezentując dość toporny styl jazdy i mając problemy z uzyskaniem odpowiedniej prędkości na dystansie.

Początkowo ROW straty punktowe ponosił wtedy, gdy na tor wyjeżdżał właśnie Cook w parze z Andriejem Karpowem. Ukrainiec w drugiej części zdołał się delikatnie przebudzić, co w połączeniu ze świetną jazdą Kacpra Woryny i Troya Batchelora pozwoliło Rekinom zbudować przewagę.

Kapitan macierzystego klubu potwierdza, że na domowym torze jest piekielnie trudny do pokonania. Oprócz inkasowania kolejnych trójek pomagał kolegom, jak na przykład w biegu numer sześć, gdy wywożąc Maksima Bogdanowa, zrobił miejsce dla Roberta Chmiela. Sposób na Worynę znalazł jednak Hans Andersen. Duńczyk wykorzystał moment słabości 21-latka i minął go na trzecim okrążeniu w wyścigu ósmym. W kolejnym swoim starcie Woryna odkupił jednak winy, wyprzedzają z łatwością Rohana Tungate'a. Świetnie prezentował się też Batchelor, który w imieniu Woryny zrewanżował się Andersenowi w gonitwie dwunastej.

- Ciężkie spotkanie, jest bardzo ostra walka. Dziękuję chłopakom z Rybnika za to, że jest ostro, ale bezpiecznie - przyznał na antenie w trakcie jednej z przerw Bogdanow, niejako zapeszając, bo w wyścigu trzynastym Łotysz uczestniczył w kolizji z Cookiem. Pod bandą nie zostawił mu miejsca Artur Czaja, ale na szczęście skończyło się na strachu. Rybniczanie prowadzili wtedy 39:33 i po wykluczeniu z powtórki Bogdanowa, stanęli przed szansą "zamknięcia" meczu.

Norbert Kościuch zdołał jednak uchronić się przed bezpardonową jazdą Czai i przedłużył szanse gości nawet na wygraną w całym spotkaniu. Trener Janusz Ślączka zdecydował się tym samym posłać do ostatnich dwóch wyścigów najlepszych w swoim zespole: Kościucha i Andersena. W pierwszym z biegów nominowanych zdeklasowali Czaję i Karpowa i na tablicy wyników widniał wynik 43:41 dla ROW-u.

Przy aplauzie kompletu publiczności Woryna i Batchelor szybko jednak obdarli rywali ze złudzeń, zapewniając Rekinom dwa punkty do tabeli. Polak i Australijczyk potwierdzają wysoką dyspozycję, dając nadzieję rybnickiemu środowisku na skuteczną walkę o powrót do PGE Ekstraligi.

ROW w czwartej kolejce wybierze się do Lublina na starcie z niepokonanym Speed Car Motorem. Mecz odbędzie się już w najbliższy piątek. Łodzianie natomiast, kontynuując wyjazdowy maraton, dwa dni później w Gdańsku zmierzą się ze Zdunek Wybrzeżem.

Punktacja:

ROW Rybnik - 48
9. Craig Cook - 4 (1,1,1,1)
10. Andriej Karpow - 4 (w,0,3,1,0)
11. Troy Batchelor - 13+1 (2,3,3,3,2*)
12. Artur Czaja - 7+2 (1*,2*,1,2,1)
13. Kacper Woryna - 14 (3,3,2,3,3)
14. Robert Chmiel - 5 (3,1,1)
15. Lars Skupień - 1 (t,1,0)

Orzeł Łódź - 42
1. Hans Andersen - 10+2 (2*,1,3,2,2*,0)
2. Rohan Tungate - 6 (3,0,1,2,-)
3. Josh Grajczonek - 2 (0,2,0,-,-)
4. Maksim Bogdanow - 5 (3,0,2,w)
5. Norbert Kościuch - 14 (2,3,2,3,3,1)
6. Jakub Miśkowiak - 4+1 (2,2*,0,0)
7. Mateusz Błażykowski - 1 (1,0,0)

Bieg po biegu:
1. (66,43) Tungate, Andersen, Cook, Karpow (w) - 1:5 - (1:5)
2. (66,96) Chmiel, Miśkowiak, Błażykowski, Skupień (t) - 3:3 - (4:8)
3. (67,10) Bogdanow, Batchelor, Czaja, Grajczonek - 3:3 - (7:11)
4. (66,77) Woryna, Kościuch, Skupień, Błażykowski - 4:2 - (11:13)
5. (67,14) Batchelor, Czaja, Andersen, Tungate - 5:1 - (16:14)
6. (65,80) Woryna, Grajczonek, Chmiel, Bogdanow - 4:2 - (20:16)
7. (66,58) Kościuch, Miśkowiak, Cook, Karpow - 1:5 - (21:21)
8. (67,16) Andersen, Woryna, Tungate, Skupień - 2:4 - (23:25)
9. (66,16) Karpow, Bogdanow, Cook, Grajczonek - 4:2 - (27:27)
10. (66,49) Batchelor, Kościuch, Czaja, Błażykowski - 4:2 - (31:29)
11. (66,15) Woryna, Tungate, Karpow, Miśkowiak - 4:2 - (35:31)
12. (65,94) Batchelor, Andersen, Chmiel, Miśkowiak - 4:2 - (39:33)
13. (67,03) Kościuch, Czaja, Cook, Bogdanow (w/su) - 3:3 - (42:36)
14. (66,04) Kościuch, Andersen, Czaja, Karpow - 1:5 - (43:41)
15. (66,19) Woryna, Batchelor, Kościuch, Andersen - 5:1 - (48:42)

Sędzia: Krzysztof Meyze
Widzów: 10 500 (komplet)
NCD: uzyskał Kacper Woryna - 65,80 s. w biegu 6.
Startowano według I zestawu.

ZOBACZ WIDEO: Oficjalne promo finału MPPK w Ostrowie Wlkp.

Komentarze (56)
avatar
Nicpoń i Bełkot
23.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Craig w GP , to już Chmiel by bardziej pasował . 
avatar
sympatyk żu-żla
22.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Początek meczu nie zapowiadał przegranej. Przegrana taka jeszcze nie skreśla w rewanżu zdobycia trzech punktów na własnym torze. P. Witoldzie co bezdomnego to może nie trzeba aż tak to okazywa Czytaj całość
avatar
dendryk
22.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Z cyklu głupie pytania - po wywrotce Bogdanowa do powracającego pieszo do parkingu zawodnika prezes Mrozek
- ŻYJESZ ? , no , czyżby zawiedziony ? 
avatar
lamotte picquet
22.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje dla Rekinów ! 
avatar
yes
22.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do 9-10 biegu wynik był taki, ż wszystko jeszcze mogło się zdarzyć. ROW (jako kandydat do awansu), powinien mieć lepsze osiągi. Orzeł ma jednak siłę i ochotę.