GKM - Unia Leszno: Grudziądzki beton starty w pył! GKM zdewastowany przez Fogo Unię (relacja)

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck

Egzekucja, demolka, gwałt! Grudziądz starty w pył na swoim torze. MrGarden GKM musi myśleć o utrzymaniu, a nie medalach. Obecna dyspozycja zespołu wygląda tragicznie. Fogo Unia pojechała koncertowo. Strach się bać, co będzie, jak wróci Pawlicki.

Przed meczem większość ekspertów wskazywała na zacięty pojedynek z minimalnym wskazaniem na zespół z Leszna. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla gospodarzy. To był gwałt. Grudziądz nie miał nic do powiedzenia. Niepewni liderzy, wpadki zawodników z drugiej linii i katastrofalna postawa juniorów przełożyły się na rozmiary tej porażki. MRGARDEN GKM jest w ciężkiej sytuacji. Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale zawodnicy i działacze muszą realnie obawiać się o byt w PGE Ekstralidze. Trzy mecze i jeden punkt to bilans, który powoduje, że grudziądzanie są ostatni w tabeli.

Tak źle, jak w meczu z Fogo Unią grudziądzanie jeszcze nie wyglądali na swoim torze od czasu pojawienia się w PGE Ekstralidze. - Tak twardo tutaj jeszcze nie było - zapowiadał przed meczem Robert Kempiński. Niestety widać, że ten poziom twardości toru nie pasował miejscowym, którzy już po pierwszej serii startów przegrywali dziesięcioma punktami. - Widać, że GKM w końcu zaczął mecz. W końcu są szybcy i zaczynają jechać - chwalił po pierwszych dwóch wyścigach drugiej serii Tomasz Bajerski, ale dobre chwile nie trwały długo. Kolejne sześć wyścigów z rzędu GKM przegrał, z czego aż trzy podwójnie. To był koniec marzeń o punktach.

Dziwić mogą manewry trenera Kempińskiego. Dodatkowe ubijanie nawierzchni nie pomoże zespołowi, który jest w kryzysie. Jeśli jeżdżą przyzwyczajeni do jakiegoś typu toru, to po co dodatkowo im utrudniać? Niestety na tym kombinacje Kempińskiego się nie skończyły. Liderzy wystawieni pod numerami doparowych to kolejna pomyłka. Ani Antonio Lindbaeck ani Artiom Łaguta nie odjechali tego meczu na swoim poziomie. Ten drugi od początku sezonu ma pod górkę i widać, że to nie ten sam zawodnik co przed rokiem. Szwed z kolei jechał w tym roku przyzwoicie, ale niestety ten mecz wyszedł mu słabo. Wygląda na to, że nie tylko grudziądzcy liderzy są zagubieni. Szkoleniowiec również błądzi.

Leszczynian chwalić trzeba wszystkich. W całym meczu nikt z nich nie przyjechał na ostatniej pozycji. Najbardziej jednak Bartosza Smektałę. Junior przed tygodniem przeżywał katusze, notując trzy biegi bez punktu i odradzając się w ostatnim wyścigu. Tym razem postanowił sobie tamten występ powetować i od pierwszego wyścigu jechał kapitalnie. Zabrakło mu jednego punktu do płatnego kompletu punktów. Dzielił i rządził na torze, na którym był gościem. Niesamowita dyspozycja.

Na słowa uznania zasługuje również Brady Kurtz. Młody Australijczyk jechał świetnie, a trzeba podkreślić, że to był jego pierwszy występ na grudziądzkim torze. Z rywalem przegrał tylko raz. - Przyjechałem z dobrym nastawieniem, a do meczu przygotowywałem się, oglądając kilka spotkań z tego toru na YouTubie - szczerze przyznał zawodnik Fogo Unii. Widać opłaciło się, bo Kurtz potrafił na trasie pokonać samego Lindbacka oraz Łagutę. W tym miejscu wypada dodać, że w Grudziądzu tego wieczoru ścigania zbyt wiele nie było i wyczyny Australijczyka należy tym bardziej wyróżnić.

GKM przed sezonem zapowiadał walkę o fazę play-off. W obecnej sytuacji plany trzeba mocno zweryfikować, bo bieżąca dyspozycja w niczym nie pokrywa się z ambitnymi planami z zimy. Ba, ta forma drużyny niekoniecznie dałaby fazę play-off w Nice 1. Lidze Żużlowej. Trener Kempiński musi jakoś wstrząsnąć składem, bo jeśli tego nie zrobi, zarząd wstrząśnie nim.

Leszno z kolei trzęsie całą ligą. Robi to bez Piotra Pawlickiego, czyli człowieka, który w ubiegłorocznych play-off decydował o tym, że to oni są mistrzami. Jak potężna będzie to za tydzień drużyna nie sposób sobie wyobrażać. Wiadomo już bowiem, że tak jak informował w rozmowie z nami w marcu sam zainteresowany, wraca do składu. Fogo Unia nie będzie mieć dziury w składzie i w tej sytuacji żal będzie tylko tego, że kapitalni juniorzy stracą po dwa wyścigi w meczu.

Punktacja:

MRGARDEN GKM Grudziądz - 28 pkt.
9. Kai Huckenbeck - 0 (0,-,-,0)
10. Antonio Lindbaeck - 5 (3,1,1,0,-)
11. Krzysztof Buczkowski - 1 (1,w,0,-,-)
12. Artiom Łaguta - 8 (0,3,0,2,3,0)
13. Przemysław Pawlicki - 10 (2,3,w,2,2,1)
14. Dawid Wawrzyniak - 0 (0,0,d)
15. Kamil Wieczorek - 2 (1,0,1)
16. Krystian Pieszczek - 2 (0,2,0)

Fogo Unia Leszno - 62 pkt.
1. Jarosław Hampel - 7+1 (1*,1,3,1,1)
2. Tymoteusz Picz - 0 (-,-,-,-)
3. Brady Kurtz - 12+2 (2*,2,2*,3,3)
4. Janusz Kołodziej - 11+2 (3,1*,3,2,2*)
5. Emil Sajfutdinow - 9+1 (1,3,1,1*,3)
6. Dominik Kubera - 10+2 (2*,2,2*,1,3)
7. Bartosz Smektała - 13+1 (2,3,3,2*,3)

Bieg po biegu:
1. (70,31) Lindbaeck, Smektała, Hampel, Huckenbeck - 3:3 - (3:3)
2. (69,97) Smektała, Kubera, Wieczorek, Wawrzyniak - 1:5 - (4:8)
3. (71,37) Kołodziej, Kurtz, Buczkowski, Łaguta - 1:5 - (5:13)
4. (70,19) Smektała, Pawlicki, Sajfutdinow, Wieczorek - 2:4 - (7:17)
5. (69,58) Łaguta, Kubera, Hampel, Buczkowski (w) - 3:3 - (10:20)
6. (70,13) Pawlicki, Kurtz, Kołodziej, Wawrzyniak - 3:3 - (13:23)
7. (69,19) Sajfutdinow, Kubera, Lindbaeck, Pieszczek - 1:5 - (14:28)
8. (70,47) Hampel, Smektała, Wieczorek, Pawlicki (w) - 1:5 - (15:33)
9. (69,39) Kołodziej, Kurtz, Lindbaeck, Łaguta - 1:5 - (16:38)
10. (69,33) Smektała, Łaguta, Sajfutdinow, Buczkowski - 2:4 - (18:42)
11. (71,46) Kurtz, Pawlicki, Kubera, Lindbaeck - 2:4 - (20:46)
12. (71,20) Kubera, Pieszczek, Hampel, Wawrzyniak (d) - 2:4 - (22:50)
13. (68,93) Łaguta, Kołodziej, Sajfutdinow, Huckenbeck - 3:3 - (25:53)
14. (70,04) Sajfutdinow, Pawlicki, Hampel, Pieszczek - 2:4 - (27:57)
15. (70,15) Kurtz, Kołodziej, Pawlicki, Łaguta - 1:5 - (28:62)

Sędzia: Michał Sasień
NCD: 68,93 sek. Artiom Łaguta (XIII wyścig)
Widzów: 6000

ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018

Źródło artykułu: