Zaledwie dwa punkty w czterech startach - taki dorobek nie może satysfakcjonować ambitnego żużlowca. Tym bardziej na torze, na którym zdobywał tytuły mistrzowskie w MIMP i IMP, a obecnie jest reprezentantem miejscowego klubu. - Zdecydowanie nie tak sobie wyobrażałem debiut w Stali Gorzów. To jest początek sezonu i naprawdę podchodzę do tego z dużym dystansem - mówił Szymon Woźniak, a tuż obok kibice krzyczeli "będzie lepiej".
Ekipie Cash Broker Stali Gorzów nadal trochę problemów sprawiać może domowy tor. Tak jest w przypadku nowego zawodnika tej drużyny. - Ten tor cały czas dochodzi do siebie po zimie i trudno mi, jako gospodarzowi, mieć na tyle doświadczenia, żeby przewidywać jak ten tor się zachowuje i jak będzie funkcjonował. Trudno go ocenić prawidłowo przed zawodami. Na treningach było dobrze - przyznał 24-latek.
Przed meczem z Get Well Toruń wiele osób zwracało uwagę na fakt, że to goście mieli za sobą więcej jazdy. Gorzowianie odbyli tylko jeden sparing i kilka treningów w trudnych warunkach. Krzysztof Kasprzak i Bartosz Zmarzlik poradzili sobie, zdobywając komplety. Więcej czasu potrzebuje ich nowy kolega.
- Spod taśmy zaczęliśmy startować w Gorzowie dopiero w czwartek. To zdecydowanie za mało czasu, żeby mówić o dopasowaniu sprzętu i siebie. Jestem przekonany, że czas będzie teraz grał na naszą korzyść. Na szczęście koledzy z drużyny spisali się wyśmienicie, pojechali fantastyczne zawody i cieszę się, że mój wynik nie wpłynął na ostateczny rezultat drużyny. Biorę się teraz do roboty, chociaż nie mam sobie nic do zarzucenia, bo trenowałem tutaj ile się dało, ale zabrakło czasu - tłumaczył Woźniak.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018
Jego zdaniem teraz powinno być już tylko. - Pogoda się poprawia, będzie więcej startów, treningów i ten rytm startowy na pewno pomoże w złapaniu dobrej formy i dogadaniu się ze sprzętem. Podchodzę do tego ze spokojem, ale i dużą determinacją do ciężkiej pracy, żeby taki wynik się nie powtórzył - mówił.
Stal w 1. kolejce PGE Ekstraligi wypadła najlepiej ze wszystkich zespołów. W dwóch innych meczach padł remis. Podobnym rezultatem pachniało w Tarnowie, gdzie gospodarze ostatecznie wygrali 47:43. Czy brązowi medaliści są aż tak silni? - Stal jest mocna. Jestem bardzo zadowolony z postawy kolegów. Krzysztof i Bartek to była klasa sama w sobie - skomentował młody żużlowiec.
Zły występ w żadnym wypadku nie wpłynął negatywnie na samopoczucie urodzonego w Tucholi żużlowca. Po meczu chętnie udzielał wywiadów i cierpliwie wyjaśniał powody swojej postawy. - Jestem na siebie zły, ale to złość sportowa, a nie zmartwienie czy załamanie. Jestem przekonany, że to tylko kwestia czasu. Wyciągnę wnioski, więcej tutaj pojeżdżę, zbiorę doświadczenia, dogadam się ze sprzętem, wejdę w rytm startowy. Już wiem, co w moim sprzęcie było źle dostrojone. W trakcie treningów wezmę to pod lupę i będę regulował - zdradził, a zapytany o szczegóły odpowiedział: - To już zostawiam dla siebie.
W przyszłą niedzielę ekipa z Gorzowa wybierze się do Leszna na pojedynek z tamtejszą Fogo Unią, czyli drużynowym mistrzem Polski. Jakie plany na ten tydzień ma indywidualny mistrz Polski? - We wtorek mam eliminacje Złotego Kasku, a później będę planował treningi przed meczem w Lesznie. Może niekoniecznie w Gorzowie, bo te tory się różnią. Na pewno dwa, trzy treningi na spokojnie pozwolą mi dogadać się jeszcze ze sprzętem. Do tego spotkania podchodzę z dużym optymizmem - zakończył Szymon Woźniak.