Od dłuższego czasu tarnowski ratusz forsuje pomysł, by za 50 milionów zmodernizować stadion Unii. Żużlowcy, dzięki gwarancjom prezydenta miasta, który już ma gotowy projekt i chce iść krok dalej, dostali licencję na jazdę w PGE Ekstralidze. Problem w tym, że sprawa utknęła w martwym punkcie, bo tak żużlowcy, jak i piłkarze, nie chcą dzielić miejsca na tym samym stadionie. To uniemożliwia jakiekolwiek dalsze działania. Zwłoka na pewno nie jest korzystna dla żużlowej spółki. Jeśli na stadionie nadal nic nie będzie się działo, to Ekstraliga Żużlowa może się zdenerwować.
Dlaczego więc działacze obu sekcji upierają się, żeby przygotowany przez prezydenta projekt zmodyfikować? - Wiele niuansów się na to składa - mówi nam Michał Żurowski, dyrektor ds. infrastruktury w piłkarskiej Unii. - Dla obu sekcji taka egzystencja na jednym stadionie jest kłopotliwa. Rozumiem prezesa żużlowej spółki Łukasza Sadego, kiedy skarży się, że piłkarze dziurawią korkami dmuchaną bandę, niszcząc ją.
- Kłopotem dla żużlowej strony jest też i to, że po naszych sobotnich meczach pracują do północy, żeby ustawić na płycie boiska banery reklamowe. Czekają, aż my skończymy i wchodzą na stadion - tłumaczy Żurowski, dodając, że futbolowa sekcja też przez żużel ma kłopoty. - Musimy czyścić brudne krzesełka. Jak nasi koledzy muszą wjechać na płytę boiska samochodem, to murawa jest często zniszczona. Paliwo żużlowe także źle wpływa na murawę, wypala ją. Poza tym nie możemy prowadzić przedsprzedaży i sprzedaży biletów w jednym czasie. Bardzo często zdarza się, że godziny treningów nakładają się na siebie. Zasadniczo jest wiele takich drobnych spraw, które powodują, że lepiej byłoby się rozdzielić.
Piłkarze widzą szansę na rozwiązanie problemu w decyzji prezydenta o przebudowie stadionu lekkoatletycznego, który znajduje się na tej samej ulicy, co obiekt żużlowy. Tyle że po drugiej stronie. W futbolowej sekcji mówią, że wystarczyłoby zmodyfikować projekt modernizacji stadionu żużlowego. Odjąć te elementy, które miały być z wyłącznym przeznaczeniem dla piłki i przerzucić te środki na ten drugi obiekt. Chcą jednak, by prezydent dał im również gwarancję, że to będzie ich dom już na stałe, a nie tymczasowa lokalizacja. Gdy tak się stanie, są gotowi poprzeć takie rozwiązanie. Dla żużla też wydaje się ono bardzo dobre. Wszystko w rękach prezydenta.
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"
Proszę poczytać tarnowską prasę, zafajdany Ostaf znowu sciemnia.