W zamyśle komisarze toru mieli jedynie kontrolować prace organizatorów nad przygotowaniem nawierzchni na zawody. W praktyce osoby pełniące tę funkcję znacznie wpływają na stan owalu, zwykle nakazując ubijanie owalu.
- Wraz z wejściem w życie funkcji komisarza, atut własnego toru zanika. Nie mamy możliwości zrobienia przed meczem tego, co byśmy chcieli. Wymusza się na nas tzw. "bezpieczne" tory, co wcale nie jest prawdą. Twardy owal nie zawsze jest bezpieczny, czego przykłady wielokrotnie mieliśmy na różnych stadionach. Każda zmiana czy ingerencja komisarza sprawia, że nasi zawodnicy gubią się na naszym torze. Muszą szukać rozwiązań, które powinny być jasne od początku, a goście przyjeżdżają z czystą głową i niejednokrotnie szybciej dochodzą do odpowiednich wniosków. Trudno w takich sytuacjach mówić o atucie toru - mówi w rozmowie ze stalgorzow.pl Jarosław Gała.
Toromistrz Cash Broker Stali Gorzów nie do końca rozumie system doboru osób do pełnienia funkcji komisarza toru. Jego zdaniem, kandydatami do tej roli powinny być wyłącznie osoby, które mają doświadczenie związane z przygotowaniem żużlowej nawierzchni.
- Wydaje mi się, że komisarze toru to powinni być ludzie, którzy kiedyś mieli już do czynienia z przygotowaniem toru. Powinno to funkcjonować na takiej zasadzie. Jest kilku chłopaków, którzy kiedyś jeździli na żużlu: Jacek Krzyżaniak czy Jacek Woźniak, którzy mniej więcej wiedzą, o co chodzi, ale jest też kilku, którzy naprawdę nie mają zielonego pojęcia. Są estetami. Mówią, że "ma być ubite, ma być kreska zrobiona, bardziej widoczna", a to nie o to chodzi. Komisarzem toru powinien być albo były zawodnik, albo osoba, która miała z żużlem dużo do czynienia - dodaje Gała.
ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym
I skończie z tym atutem własnego to Czytaj całość