- Rozmawiałem z Maxem i on chce dalej startować w PGE Ekstralidze, najchętniej w Rybniku. Nie mogę mu jednak teraz tego zagwarantować - mówi Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u.
W tej sytuacji Max Fricke jest zmuszony szukać nowego klubu. W zasadzie nie musi tego robić, bo w trakcie przyjacielskiej pogawędki z prezesem ROW-u wyszło, że siedem drużyn PGE Ekstraligi widziałoby go u siebie. Oferty miał nie złożyć jedynie Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa. Oczywiście, gdyby popytać po klubach, to może tylko Get Well Toruń przyznałby się do chęci zakontraktowania Maxa. Nie zmienia to faktu, że zawodnik jest gorącym towarem na rynku transferowym.
ROW oczywiście nie będzie blokował zawodnika. Przy okazji może na tym nieźle zarobić. W kontrakcie Fricke jest mowa o sumie odstępnego. Nie ma podanej konkretnej kwoty. Jest natomiast sformułowanie, że jest to kwestia do ustalenia między klubem i żużlowcem.
Ile zażąda ROW za transfer? Na pewno nie będzie sumy z kosmosu, ale nie będzie też kwoty symbolicznej. Rybniczanie, kiedy w ramach akcji ratunkowej na finiszu sezonu wypożyczali Romana Lachbauma i Brady'ego Kurtza, też musieli wyłożyć pewne środki. Niezbyt duże, kilkanaście tysięcy, ale przecież brali tych zawodników na kilka spotkań. Kurtza na dwa.
ZOBACZ WIDEO: Armenia - Polska. Oto arena walki o mundial