Andreas Jonsson złożył Włókniarzowi ofertę nie do odrzucenia

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Andreas Jonsson, w barwach Włókniarza, podczas meczu w Gorzowie
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Andreas Jonsson, w barwach Włókniarza, podczas meczu w Gorzowie

W Częstochowie raczej nie zakładali przedłużania współpracy z Andreasem Jonssonem. Stało się tak dlatego, że to zawodnik nalegał, by dać mu możliwość zrehabilitowania się. W klubie mówią, że byliby niepoważni, gdyby się na to nie zgodzili.

Andreas Jonsson od kilku sezonów w polskiej PGE Ekstralidze notuje zjazd z wynikami. Nie spisał się nawet w częstochowskim klubie, gdzie kibicowało mu całe środowisko, a on sam dobrze czuł się na tamtejszym owalu. Dlatego czwartkowa informacja o ustaleniu warunków kontraktu z Włókniarzem na kolejny sezon wprowadziła niemałe zaskoczenie.

Wiemy, że to zawodnik bardzo chciał, by częstochowianie go nie skreślali. W klubie potwierdzają, że skoro Jonsson wyszedł z taką inicjatywą, to trudno było z tego nie skorzystać. Szwed ma zdawać sobie sprawę, że może czekać go rola rezerwowego, choć prezes Michał Świącik kategorycznie przestrzega przed takimi opiniami. - Żaden zawodnik nie ma u nas pewnego miejsca w składzie - stanowczo ucina. Włókniarz planuje jednak wzmocnienia a wobec tego Jonsson będzie musiał naprawdę jechać bardzo dobrze, aby przebić się do meczowego zestawienia. - Chce pokazać, że stać go na miejsce w składzie. My to szanujemy - informuje sternik Lwów.

Dodaje, że Jonsson za cel postawił sobie pełną rehabilitację za nieudane rozgrywki. - Podchodzi do tego bardzo ambicjonalnie. Mówi, że przede wszystkim zawiódł samego siebie. Dla nas z kolei to przyjemność mieć takiego zawodnika w drużynie, bo to człowiek instytucja. Nie każdy o tym wie, ale to osoba, która nie ma wrogów. Jest poważany nie tylko jako żużlowiec, ale też fachowiec, który na żużlu zjadł zęby. Wprowadza do drużyny nie tylko wartości czysto sportowe. To żużlowiec orkiestra, który jednoczy zespół i w trudnych momentach wprowadza spokój. Potrafi też wyciągnąć wnioski ze swoich niepowodzeń - stwierdził Michał Świącik.

Dla niego to też powód do dumy, że zawodnicy sami garną się do klubu. W eter poszło, iż Włókniarz jest wypłacalny a to zachęta dla żużlowców. Ponadto Michał Świącik mówi, że Jonsson chwali sobie otoczenie w klubie i wokół niego. - Andreas bardzo chciał zostać a nam z tego tytułu jest bardzo miło. Sam mówi, że wypracowaliśmy markę. Ponadto nasze podejście do zawodników i atmosfera jego zdaniem jest czymś niespotykanym - zakończył nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ

Komentarze (95)
avatar
Andi - Prawdziwy Kibic
15.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziwię się że AJ nie chciał iść do 1 ligi się odbudować. 
avatar
Rygiel
9.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyli co Andreas płacimy tylko punktówkę i to od pewnego pułapu bez 200 000zł za podpis? 
avatar
Wzeta
9.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Holta jeździł za 150 zł a AJ pojedzie za 140 :-) 
avatar
sympatyk żu-żla
9.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli zawodnik sam wyszedł z propozycją .Propozycja była do przyjęcia .Każdy by taką ofertę wykorzystał. Najwyżej będzie ławę grzał jak nie wyjdzie. 
avatar
sidomen
8.09.2017
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Brawo. Zdrowe podejście klubu do zawodnika i na odwrót. Moim zdaniem Andreas wam się odwdzięczy,ambitny gość,a jak taki dostanie mimo wszystko drugą szansę to tak się przygotuje na kolejny sezo Czytaj całość