Wiktor Lampart: W Rzeszowie trochę słaba organizacja. Może poszedłbym z bratem do Ekstraligi (rozmowa)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Wiktor Lampart
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Wiktor Lampart
zdjęcie autora artykułu

Wiktor Lampart może mówić o sporym pechu. 16-latek w IV rundzie Nice Cup był o krok od zwycięstwa. Defekt na ostatnim łuku mocno rozwścieczył rzeszowianina, który w rozmowie z naszym portalem odniósł się także do swoich relacji z Patrykiem Wojdyło.

Radosław Gerlach, WP SportoweFakty: Co się stało w pana ostatnim wyścigu? Do zwycięstwa w całych zawodach brakowało 50 metrów.

Wiktor Lampart, 16-letni zawodnik Stali Rzeszów: Po prostu zatarł się silnik.

Te silniki chyba od początku sprawiały pewne problemy, bo nie wyglądał pan tak dobrze jak na własnych jednostkach napędowych. 

Nie wyglądałem, ale to było też po części przemyślane. Początkowo jechałem na oponie DLI, która nie jest zbyt dobra. Zrobiliśmy to jednak specjalnie. Koledzy od początku jeździli na Mitasie, a ja zostawiłem tę oponę dopiero na ostatnie trzy wyścigi. Spodziewałem się, że raczej wejdę do półfinałów, więc Mitasa zostawiłem sobie na koniec.

Chciał pan na pewno wygrać te zawody. Po defekcie było widać wściekłość.

Dla mnie ja wygrałem te zawody. Nic mi się nie stało, ale powiem szczerze że nie panowałem nad sobą. Naprawdę się zdenerwowałem. Tor był dosyć ciężki. Na każdym łuku było chyba z 20 dziur.

ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Wszyscy jeździliście na Javach. Przesiadłby się pan na te silniki? 

Na zwykłe być może jeszcze bym się skusił. Kiedyś jeździłem zresztą na Javie przez krótki okres czasu, ale zdecydowanie bardziej pasują mi silniki od Jacka Rempały. To na nich czuję się najlepiej.

Dołączył pan do teamu Grega Hancocka. O co chodzi w tej inicjatywie? 

Zaprosili nas do współpracy. Dają nam sprzęt, ubiór i nowy kevlar. Jedziemy po prostu sobie pojeździć.

To będzie jednorazowy występ czy jakaś dłuższa współpraca?

Nie wiem jak będzie to dokładnie wyglądać. Z tego co słyszałem, to 250-tki są do 16. roku życia. Ale nie wiem czy to jest prawda czy nie.

Jak spędzi pan końcówkę sezonu? Baraże dopiero w październiku, a do tego czasu trzeba gdzieś jeździć.

Dawid na pewno ogarnie mi jakieś jazdy, ale na razie nie mam jeszcze nic pewnego.

Jest pan zadowolony ze swoich postępów? W meczu ligowym na torze w Pile było rewelacyjnie.

Z tego spotkania jestem zadowolony. Przez cały sezon chciałem zrobić dwucyfrówkę i tak naprawdę nie podejrzewałem, że dokonam tego w Pile. Ogólnie sezon nie był jakiś zły, choć na pewno mogłem zrobić więcej.

Piła to miejscowość, gdzie przed rokiem odjechał pan jedne z pierwszych zawodów w swojej karierze.

Pierwsze zawody miałem w Opolu. Piła była chyba druga. Tamtych jazd już jednak nie pamiętam. Jechałem na świeżo.

Ale łatwiej jest jechać na jakimś torze po raz drugi, a nie pierwszy w karierze? 

Można tak powiedzieć.

Co z przyszłym sezonie? Zostanie pan w Stali Rzeszów czy może chciałby zasmakować już Ekstraligi? 

Chciałbym. Teraz nie będę się wypowiadał na temat tego klubu. Ale może poszedłbym z bratem do Ekstraligi? Szczerze mówiąc, to jeszcze nic pewnego.

Co znaczy, że nie chce pan się wypowiadać na temat tego klubu? 

Po prostu jest tu troszkę słaba organizacja. Części nie przychodzą np. przez miesiąc.

Czyli części ma pan zagwarantowane od Stali. 

Tak. Ale nie chcę za dużo mówić. Może po sezonie się wypowiem.

A jak układają się relacje z Patrykiem Wojdyłą? 

Jakoś nie rozmawiamy za często. Czasem Patryka ponosi. Kiedyś jak się wywróciliśmy, to powiedział mi, żebym s... Ja chciałem go przeprosić, a ten nie podał mi nawet ręki. Trochę się zdziwiłem.

W klubie mówią, że Wojdyło stwarza spore problemy wychowawcze.  Ja się w to nie mieszam. To jest sprawa trenera. Ale mam czasem spiny z Patrykiem. Ostatnio w Gdańsku chciałem go wyprzedzić, by zrobić komplet, ale spadłem przez to na trzecie miejsce.

Jeszcze przed rokiem nie był Pan pewny czy będzie zawodowo jeździł na żużlu. Teraz już chyba nie ma wątpliwości. 

Jestem zdecydowany na 100 procent, ale cały czas jeżdżę też sobie na pitbike'ach czy cross country. Ostatnio byłem na zawodach na Śląsku, czuję zajawkę.

Źródło artykułu: