Ostatni sezon, pomimo sporej liczby wizyt komisji antydopingowej na żużlowych stadionach, nie przyniósł w tej dyscyplinie żadnego skandalu. Uśpiło to trochę czujność agencji, która w tym roku przebadała w Polsce tylko osiemnastu żużlowców. U zawodnika ROW-u Rybnik, Grigorija Łaguty wykryto meldonium. Rosjanin jest zawieszony i jeśli wynik pozytywny potwierdzi próbka B, grozi mu dwuletnie zawieszenie.
Polska Agencja Antydopingowa (POLADA), która zastąpiła niedawno Komisję do Zwalczania Dopingu w Sporcie, zapowiada, że będzie przyglądać się żużlowi ze zdecydowanie większą uwagą. - Ostatnie przypadki, w tym ten Grigorija Łaguty, pokazują, że kontrole w żużlu muszą być zintensyfikowane. Problem, jakim jest doping, niestety istnieje. Pobraliśmy przecież osiemnaście próbek, a jedna z nich dała wynik pozytywny - mówi p.o. dyrektora Michał Rynkowski.
Przedstawiciele agencji nie chcą zdradzać, kiedy pojawią się na stadionach. Po raz ostatni badali żużlowców po finale IMP w Gorzowie Wielkopolskim. - Mogę zdradzić jedynie, że przeprowadzili dodatkowe badania, a ich liczba będzie większa niż w roku poprzednim. Mamy już wstępnie założone, ile kontroli przeprowadzimy, ale nie mogę podawać tego do publicznej wiadomości - zaznaczył Rynkowski.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2017 (WIDEO)
Trafią nastepnych "nie winnych"