Od pierwszego biegu Piotr Pawlicki był naładowany energią i wprawiał w zachwyt miejscowych kibiców. Miał się męczyć, nie mieć prędkości, a nie dał ani razu plamy. Pokazał tym samym, że jest mocny psychicznie, bo na żadnym innym reprezentancie nie ciążyła przed finałem Drużynowego Pucharu Świata taka presja.
Z dumą na występ Pawlickiego spoglądał z parku maszyn jego menedżer z Fogo Unii, Piotr Baron. - Podobnie jak cały zespół, pojechał rewelacyjnie. Rzeczywiście pokazał charakter, tym występem udowadniając, że wszyscy, którzy mówili o nim w ostatnim czasie złe rzeczy, po prostu się mylimy - stwierdził Baron.
W kadrze reprezentacji Polski był także drugi z zawodników gospodarzy, Bartosz Smektała. Co prawda młodzieżowiec Fogo Unii nie pojawił się ani razu na torze, ale nie ulega wątpliwości, że przeżył niezapomnianą przygodę.
- Cenne jest przede wszystkim to, że doceniono ciężką pracę, jaką Bartek od wielu miesięcy wykonuje. Pozostali zawodnicy jechali bardzo dobrze i nie było potrzeby dokonywać zmiany. Myślę jednak, że przyjdzie jeszcze czas, gdy Bartek odegra w reprezentacji jeszcze większą rolę. W każdym razie przeżył świetną przygodę, zebrał doświadczenie, a poza tym ma złoty medal na szyi - skwitował Piotr Baron.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)
Panowie ze SF to nie pierwsza wasza wpadka z doborem komentatorów i żużlowych fachowców więc lepiej dobierajcie autorytety do felietonów i komentarzy na waszej st Czytaj całość