Kibice ROW-u nie wytrzymali. Sędzia potrzebował eskorty policji

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Artur Kuśmierz
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Artur Kuśmierz

ROW Rybnik przegrał z Fogo Unią Leszno 44:46. Po meczu było gorąco. Miejscowi kibice byli wściekli na sędziego Artura Kuśmierza.

Fanów do zdenerwowania doprowadziło kilka sytuacji. Największy wpływ miały przerywane starty. Sędzia zatrzymywał wyścigi, kiedy na podwójnym prowadzeniu znajdowali się gospodarze. Poza tym, arbiter bardzo często nakazywał polewanie toru. To wszystko sprawiło, że po meczu atmosfera zrobiła się bardzo gorąca. Artur Kuśmierz nie miał łatwego życia.

- Najlepszym komentarzem w tym przypadku byłby prawdopodobnie jego brak. Powiem jedynie tyle, że po meczu musiałem zabezpieczyć przejście sędziego do biura zawodów, a później do samochodu w asyście sześciu ochroniarzy. Wyjazd z Rybnika odbywał się z eskortą policji - komentuje całą sytuację w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Krzysztof Mrozek. - Fani byli bardzo niezadowoleni. Jeśli nadal to będzie tak wyglądać, to kibicom skończy się cierpliwość i przestaną chodzić na zawody. A to przełoży się na obniżenie klubowych budżetów - dodaje prezes rybnickiego klubu.

Kibice byli wściekli, bo ROW przegrał bardzo ważny mecz. Wygrana mogła sprawić, że drużyna poważnie liczyłaby się w grze o awans do play-off. Od początku gospodarze mieli jednak pod górkę. - Wynik jest zły, bo przegraliśmy mecz, który mogliśmy wygrać. Poziom pecha był bardzo duży. Mieliśmy dwa defekty na prowadzeniu. Zanotowali je Lindgren i Fricke. Poza tym, wyścigi były zatrzymywane, kiedy prowadziliśmy. Nie można się jednak tym zasłaniać. Należało jechać tak, żeby wygrywać nawet przy takich niekonwencjonalnych rozwiązaniach - przekonuje Mrozek.

Prezes ROW-u nie kryje rozgoryczenia po czwartkowym spotkaniu. W jego ocenie przegrana bardzo skomplikowała sytuację zespołu. - Po tym meczu zaczynam się zastanawiać, czy nie pojedziemy w barażach lub nie spadniemy. To nie są czarne myśli, ale trzeźwa ocena sytuacji. W tej chwili wygląda to tak, że rywale wygrywają a my nie. Za chwilę może okazać się, że będziemy na miejscu siedem lub osiem. Bardzo bym tego jednak nie chciał - podsumowuje Mrozek.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

Źródło artykułu: