Dziś dopiero wiem, co to są nerwy i trema - wypowiedzi po meczu Polonia Bydgoszcz - Atlas Wrocław

Prawdziwy horror zafundowali kibicom zawodnicy bydgoskiej Polonii i wrocławskiego Atlasa, rywalizujący w niedzielne popołudnie na torze w Bydgoszczy. Po meczu w obu zespołach panowały dobre nastroje, choć trenerzy i zawodnicy zdawali sobie sprawę z tego, że sporo pracy czeka ich jeszcze u progu nowego sezonu.

Niedzielny mecz w Bydgoszczy mógł podobać się najwybredniejszym kibicom, a dodatkowo trzymał w napięciu do ostatniego wirażu. Po meczu emocji nie ukrywali także trenerzy i zawodnicy obu zespołów, choć wszyscy komplementowali swoich rywali.

Marek Cieślak (trener Atlasu Wrocław): Startowaliśmy do tego spotkania z dużą niewiadomą, dlatego że praktycznie odjechaliśmy tylko jeden sparing w Zielonej Górze, który nam nie wyszedł zbyt dobrze i kilka treningów. Nie wiedzieliśmy po prostu na co nas stać, jechaliśmy tak naprawdę w ciemno. Po zawodach mogę powiedzieć, że przegraliśmy te zawody, ale jestem zadowolony, bo wiem, że w naszej drużynie jest naprawdę olbrzymi potencjał. Jak sobie to wszystko poukładamy, to myślę, że nie będzie źle. Oczywiście gratuluję Polonii zwycięstwa, ale mam nadzieję, że bonus pozostanie we Wrocławiu! Bronę już kupiłem (śmiech).

Zenon Plech (trener Polonii Bydgoszcz): Jesteśmy beniaminkiem i staramy się walczyć o każdy punkt, w każdym biegu i na każdym torze. Dzisiaj dwa defekty na początku spotkania ustaliły pewien ciąg zdarzeń, który następował - musieliśmy gonić Wrocław, który naprawdę jest drużyną bardzo wyrównaną i silną. Do Crumpa i Tomka Jędrzejaka przed sezonem doszli znakomity Scott Nicholls i Davey Watt. Na pewno jest to drużyna, która będzie jednym z faworytów tych rozgrywek. Walczyliśmy o każdy punkt, no i w końcówce moja taktyka się spełniła. Krzysiu Buczkowski z pierwszego pola razem z Andreasem Jonssonem wygrali podwójnie, Antonio Lindback też znakomicie jechał, bo gdyby nie defekt, to miałby 13 punktów. Uważam, że pojechaliśmy dobrze.

Tomasz Jędrzejak (Atlas Wrocław): Myślę, że zawody mogły się podobać, były bardzo wyrównane. Od początku wynik był na styku, a nawet prowadziliśmy przez większą część spotkania. Wiadomo jednak, że drużyna Polonii Bydgoszcz była u siebie i robiła wszystko, żeby nas dogonić i wyprzedzić. No i w końcu tak się stało, że nie wywieźliśmy dwóch punktów, ale stworzyliśmy dobre widowisko. Potwierdziliśmy nasz potencjał - sezon dopiero się zaczyna i wszystko jest przed nami.

Andreas Jonsson (Polonia Bydgoszcz): Jeśli chodzi o mój występ, to dziś dopiero wiem, co to są nerwy i trema mobilizująca przed występem! Przed Kryterium to było właściwie nic, a dziś ... chodziłem od rana jak nakręcony. Przez cały tydzień pracowaliśmy nad rozegraniem startu i dojazdu do pierwszego łuku. Sądziłem, że w piątek doszliśmy do czegoś, ale dziś tor był zupełnie inny niż podczas treningu. Znacznie bardziej suchy i twardy. Właściwie wszędzie! Trzymało chyba tylko na wąziutkim pasku pod bandą w pierwszym łuku! No i okazało się, ze mam zbyt dużo mocy w silnikach! Wszędzie przekręcało i prawie stałem w miejscu. Próbowaliśmy zmieniać przełożenie i zakładać mniejsze zębatki na tylne koło, ale takie mocne zejście "w dół" zmieniało charakterystykę silnika i wszystko brało w łeb! Nie wiem, czy wszyscy zwrócili uwagę, że właściwie to dobrze wyszedłem spod taśmy tylko raz. No ale za to w jakim momencie!!! (za stroną ajracing.se)

Krzysztof Buczkowski (Polonia Bydgoszcz): Mecz był bardzo ciężki, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo z jakimkolwiek rywalem i na jakimkolwiek torze. U nas widać było parę defektów, chociaż goście też zanotowali bodajże jeden. Cały mecz goniliśmy i całe szczęście dogoniliśmy i wyprzedziliśmy Wrocław, i dwa punkty zostały w Bydgoszczy. Wiadomo, że nie dobrze byłoby przegrać na inaugurację u siebie, ale udało nam się wygrać i z tego trzeba się cieszyć. Przede wszystkim chyba ta chęć wygrywania w naszej drużynie i ten młody zespół może zdziałać dużo - zobaczymy, jak to będzie w sezonie. Na pewno będziemy się rozkręcać, było dzisiaj widać, że jest w nas duży potencjał i możemy wygrywać z każdym. Jasne jest, że jestem zadowolony, bo kto by nie był z wygranej z Jasonem Crumpem. Przed biegiem nie wiedziałem, że jadę akurat z nim, bo w programie patrzę tylko na to, z jakiego pola startuję. Wygrałem start, a później uczepiłem się krawężnika i już nikt nie mógł mnie wyprzedzić, z czego jestem bardzo zadowolony. Sprzęt chodzi bez zarzutu, więc staram się mu nie przeszkadzać, żeby jechał do przodu.

Tomasz Chrzanowski (Polonia Bydgoszcz): Nerwy udzieliły mi się przed meczem, bowiem nasi fani w dość dużej ilości odwiedzili nasz stadion i nie chciałem ich zawieść. Na początku mieliśmy sporo kłopotów przez defekty Emila Sajfutdinowa i Antonio Lindbacka, a potem odrobić kilkupunktową stratę jest naprawdę ciężko. Tor w niedzielnym spotkaniu też był trochę dziwny, bowiem warunki zmieniały się praktycznie z każdym okrążeniem. W dalszej części odstawiłem też jeden z motocykli, gdyż w ogóle nie nadawał się do walki z rywalami.

Emil Sajfutdinow (Polonia Bydgoszcz): Dokładnie nie wiem, ale w pierwszym biegu spaliła mi się chyba cewka. Będę ten problem na pewno badał, ale na szczęście w dalszych fragmentach zrobiłem to, co do mnie należy. Staram się nie patrzeć z kim jadę w danym biegu, tylko skupiam się na własnej osobie. Wiadomo, że w pierwszym spotkaniu zawsze jest trochę nerwów, a ponadto tor był bardzo twardy. Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy z Atlasem. Cieszę się z tego, że wygraliśmy. Drużyna dobrze pojechała i nawet mimo tych problemów na początku, ostatecznie okazaliśmy się lepsi. Myślę, że będziemy tak dalej jechać.

Wypowiedzi zebrali Andrzej Matkowski i Adrian Dudkiewicz.

Komentarze (0)