Drugie życie Janusza Kołodzieja. Zbudował wielki kompleks, dzieci dają mu radość

Instagram
Instagram

Janusz Kołodziej bardzo poważnie traktuje temat szkolenia młodzieży. Jego szkółka działa już półtora roku. W zajęciach uczestniczy 22 dzieci, w tym dwójka dziewcząt.

W tym artykule dowiesz się o:

Janusz Kołodziej z pracy z młodzieżą czerpie wiele radości. Można się zastanawiać, jak znajduje na to czas i łączy zajęcia w swojej szkółce z profesjonalną karierą. Jak się jednak okazuje, większego problemu nie ma. Żużlowiec od dłuższego czasu skupia się przede wszystkim na występach w lidze polskiej. - Staramy się wszyscy Januszowi pomagać, aby szkółka nie miała wpływu na kalendarz jego startów. Ze Szwecji zrezygnował wcześniej. Podróże z Tarnowa były po prostu dużym i meczącym przedsięwzięciem i cierpiały na tym najbardziej przygotowania do jazdy w lidze polskiej. Z czasem on tego już nie chciał. W pracy z dziećmi odnalazł wiele radości. Czerpie z tego dużo energii, która przekłada się później na występy w Polsce. To jego drugie życie. Zbudował świetną atmosferę i wciąż co kilka dni odbieram telefon kolejnych chętnych rodziców, którzy chcą, żeby ich dzieci uczęszczały do szkółki - przekonuje menedżer zawodnika Krzysztof Cegielski.

Działanie szkółki jest ściśle związane z programem Grupa Azoty Start. Dzieci są podzielone na cztery grupy w zależności od stopnia zaawansowania. Jeżdżą na motocyklach o pojemności od 125cc do 500cc.

- W trakcie sezonu każda z grup ma treningi minimum dwa razy w tygodniu, choć oczywiście wszystko jest dopasowane do mojego kalendarza startów. Zimą jest również bardzo intensywnie, ale zajęcia są bardziej urozmaicone. Wszystko dzieje się pod czujnym okiem Sebastiana Dychtonia z Fitness Formy - mówi nam Kołodziej, który w Nowodworzu koło Tarnowa zbudował wielki kompleks do treningów. W jego skład wchodzą tor żużlowy, motocrossowy i samochodowy. - To była kosztowna inwestycja, ale korzysta z tego od dawna wiele osób, a teraz także dzieci z mojej szkółki - tłumaczy zawodnik, którego dwóch podopiecznych prawdopodobnie już w tym roku przystąpi do egzaminu na licencję Ż.

Co wydarzy się z adeptami szkółki Kołodzieja, jeśli pozytywnie przebrną przez egzamin? - Chciałbym oczywiście, żeby moi wychowankowie kontynuowali swoje kariery w Unii Tarnów, ale nie tylko ode mnie to zależy, bo przecież mój macierzysty klub również musi tego chcieć. Niestety, od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że tak nie jest - mówi Janusz

ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: poznajcie wielką "dakarową rodzinę" (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

W treningach Kołodziejowi pomaga wiele osób, ale przy organizacji zajęć na torze głównie Ernest Koza. Zawodnik ma wiele różnych pomysłów. Do współpracy zaprasza specjalistów i autorytety z innych dyscyplin. Poza tym, organizuje dzieciom naukę języka angielskiego. - Uważam, że dzięki temu będzie im łatwiej. Sama jazda na żużlu to nie wszystko. Sport idzie do przodu. Moim zdaniem znajomość języka angielskiego w przypadku profesjonalnego sportowca to już norma, a w tym względzie możemy rozwijać się dzięki pani dyrektor Annie Chmurze z Zespołu Szkół Publicznych w Tarnowcu - podkreśla Kołodziej.

Na jedne z ostatnich zajęć wychowanek Unii Tarnów zaprosił dwójkę instruktorów z Tarnowskiego Klubu Karate Kyokushin Karate Tarnów - Sensei. Podczas godzinnego treningu Karate połączonego z elementami zabawy i wytrzymałości, zarówno starsza część uczestników, ale przede wszystkim młodzież mogła poznać podstawowe techniki, uderzenia i kopnięcia stosowane w walce sportowej. - To też może być kiedyś przydatne w karierze żużlowej - żartuje Kołodziej.

Źródło artykułu: