W ubiegłym sezonie o dwa miejsca w składzie Fogo Unii walczyło trzech młodzieżowców. We wszystkich czternastu meczach wystartował Bartosz Smektała. Rywalizację między sobą toczyli natomiast Dominik Kubera i Daniel Kaczmarek. Ostatecznie każdy z nich pojechał w siedmiu spotkaniach. Sytuacja ta nie zadowalała ostatniego z juniorów, który liczył na pewne miejsce w składzie. Ostatecznie poskutkowało to tym, że Kaczmarek zdecydował się na przenosiny do Get Well Toruń.
Fogo Unia ma szerokie zaplecze młodzieżowców (Wiktor Lis, Szymon Szlauderbach czy Marek Lutowicz), ale żaden z młodych zawodników nie może na ten moment konkurować ze Smektałą i Kuberą. Wspomniany duet będzie zatem pewny miejsca w składzie. Czy komfortowa sytuacja przełoży się na wyniki osiągane w Ekstralidze? Nie jest to takie pewne.
- Oddając Kaczmarka, Unia się na pewno osłabiła. To jednak niejedyny problem. Pozostaje pytanie, jak na tę zmianę zareagują pozostali juniorzy. Można uznać, że po odejściu Daniela nie będą mieli niepotrzebnej presji. Nic nie napędza jednak tak, jak konkurencja, a tej Kubera i Smektała w klubie raczej nie doświadczą. Kto będzie ich motywować do jeszcze cięższej pracy, jeśli nie będzie trzeciego, równie dobrego młodzieżowa? Istnieje ryzyko, że spoczną na laurach - przestrzega były prezes leszczyńskiego klubu, Rufin Sokołowski.
Oczekiwania wobec Kubery i Smektały są w każdym razie spore. W minionym roku wraz z Kaczmarkiem zdominowali wszystkie zawody na szczeblu młodzieżowym. Nadszedł czas, by przełożyło się to na wynik w Ekstralidze. Ten, co pokazują średnie biegopunktowe, nie był dotychczas powalający. - Nadchodzący sezon może być pod tym względem przełomem, bo wielu zdolnych zawodników, jak Zmarzlik czy Przedpełski nie będzie już juniorami. Zobaczymy, czy tę lukę wypełnią juniorzy z Leszna. Wiele zależy od sztabu szkoleniowego Unii. Trenerzy będą musieli dotrzeć do zawodników i ich odpowiednio zmotywować. Nie znam Kubery i Smektały prywatnie, więc nie wiem, jakie lubią rozrywki i co siedzi w ich głowach. Ważne jest jednak to, by na pierwszym miejscu stawiali żużel. Jeśli w tym roku nie wykonają wyraźnego postępu, to będzie wiadomo, że gdzieś popełniono błąd - kwituje Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Dakar: La Paz - wysoko, ale mety jeszcze nie widać (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}