- Nasz trener zaginął w buszu. Nie wiem, co się z nim ostatnio działo - odpowiada pytany o dalszą współpracę z Lechem Kędziorą prezes Witold Skrzydlewski. W Łodzi nadal nie ma trenera.
Warto przypomnieć, że szkoleniowiec Orła poczuwał się do winy po przegranym dwumeczu finałowym Nice PLŻ z Lokomotivem Daugavpils. Mówił wtedy, że zespół w nowym sezonie powinien prowadzić ktoś inny.
Trenera zwalniać nie zamierzał jednak prezes. Kędziora, gdy ochłonął, też wypowiadał się inaczej o pozostaniu w Orle. Obie strony do tej pory nie doszły jednak do porozumienia. I nie wiadomo, czy ostatecznie to nastąpi.
Skrzydlewski nie ukrywa, że ma sporo zastrzeżeń do postawy Kędziory. - Uważam, że po zakończeniu minionego sezonu zadaniem trenera było przedstawienie mi listy życzeń. Następnie jego rola powinna polegać na rozmowie z tymi żużlowcami i poznaniu ich oczekiwań. To jest karygodne, że kadrę wymyślam ja, a nie szkoleniowiec. To nie tak powinno wyglądać. Później to przecież trener decyduje, kto jedzie w meczu - wyjaśnia Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO Historyczna chwila w Łodzi. Wmurowali kamień węgielny (źródło: TVP SA)
Więcej w sprawie przyszłości Lecha Kędziory w Łodzi może wyjaśnić się w sobotę. - Wiem, że pan Kędziora ma do mnie wtedy przyjechać. Nie wiem, jaki będzie finał naszej rozmowy. Być może skończy się na wspólnej kawie. Jeśli trener nie poda mi przyczyny tego, co się ostatnio działo, to może nie prowadzić już tego zespołu - tłumaczy szef łódzkiego klubu.
Kto mógłby zastąpić Kędziorę w Łodzi? Najczęściej w gronie kandydatów wymieniany jest Janusz Ślączka. Witold Skrzydlewski przyznał, że niedawno spotkał się z byłym trenerem Orła, który przyjechał do Łodzi, żeby złożyć mu życzenia imieninowe.