Dla Słoweńca jest to drugi triumf w PGE Ekstralidze z ekipą Stali Gorzów, w której jeździ od lat, mając tylko jeden rok przerwy na występy w Gnieźnie. - Bardzo się cieszę i jestem dumny z tego powodu. Stal to jest, można powiedzieć, mój domowy klub w Polsce. Dwa razy osiągnęliśmy ten sukces razem - mówił po rewanżowym spotkaniu z Get Well Toruń.
Nie był to jednak najlepszy dzień dla 33-latka, który do dorobku drużyny dorzucił 4 punkty. Mecz rozpoczął od przyjechania na ostatniej pozycji. - Miałem straszny problem, bo spaliłem dwa sprzęgła. Była też kwestia tego, że nie miałem okazji trenować, bo non stop zawody w Anglii, Grand Prix. Cały czas byłem poza Polską. Nie byłem za dobrze przygotowany, ale cieszę się, że wygraliśmy jako drużyna i to się liczy - przyznał.
Słabsza dyspozycja uczestnika Speedway Grand Prix nie wpłynęła jednak negatywnie na wynik zespołu, a to wszystko dzięki znakomitej postawie Michaela Jepsena Jensena, który w doskonałym momencie, bo na najważniejsze starcie sezonu, przebudził się. - Pochwała dla niego. Zerwał się w momencie, kiedy nie tylko klub, ale też inni zawodnicy potrzebowali. Nadrobił punkty, które straciliśmy i to się liczy. Pełen szacunek dla niego - chwalił kolegę Zagar.
Gorzowianie tym samym potwierdzili wysoką dyspozycję, jaką prezentowali praktycznie przez cały sezon, czego dowodem było pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. - Cały rok naprawdę dobrze jechaliśmy i fajnie, że tak to zakończyliśmy. Jeden mecz był słabszy, w Grudziądzu. Trochę też w Toruniu, ale to tyle. Mamy kolejne złoto - stwierdził reprezentant Słowenii.
Żółto-niebiescy powtórzyli sukces sprzed dwóch lat. Co ciekawe, w ekipie z województwa lubuskiego doszło raptem do jednej zmiany od tamtego czasu. Czy to może być zapowiedź wieloletniej drużyny, która seryjnie zdobywać będzie sukcesy? - Mam nadzieję, że na przyszły sezon zostanie ta sama ekipa. Tak się buduję drużynę, atmosferę i wyniki. Od roku 2014 nie zmieniło się dużo, widać, że to gra - zakończył Matej Zagar.
ZOBACZ WIDEO: Nowy-stary mistrz Nice PLŻ. Lokomotiv znów na szczycie