WP SportoweFakty: Włókniarz fatalnie spisał się w Łodzi. Jaki jest tego powód?
Michał Świącik: Nie wiem. Gdybym wiedział, że tak będzie, to na ten mecz powołalibyśmy Michała Gruchalskiego i Bartosza Świącika.
Wielu zawodników pojechało znacznie poniżej oczekiwań.
- Lepiej żeby się objeżdżali młodzi, bo to jest przyszłość klubu. Niektórzy powinni się zastanowić nad swoją dyspozycją. My jako zarząd robimy wszystko jak należy, wykonujemy swoją pracę dobrze, pozyskujemy sponsorów, rozliczamy się w terminach. Niestety ja nie wsiądę na motocykl i nie pojadę. Nie wiem czy po pierwszym biegu coś pękło w drużynie. To jednak niczego nie usprawiedliwia. Zawodnicy jechali dramatycznie. Tak naprawdę starało się tylko dwóch zawodników i do tego poobijany Tomas H. Jonasson, który ucierpiał w pierwszym biegu.
Z perspektywy trybun było widać bardzo pasywną jazdę zawodników. Wyglądało to tak, jakby po trzech biegach stracili wiarę, że cokolwiek można odrobić. To był przecież mecz dwóch kandydatów do awansu do PGE Ekstraligi.
- Stąd decyzja o tym, by w biegach nominowanych puścić Oskara Polisa. Ostatnio nie ingeruje w skład, ale prosiliśmy wspólnie z Danielem Mlekiem, by w tych biegach jechał nasz junior oraz Daniel Jeleniewski. Widać było, że oni we dwoje robili co mogli. Pamiętać należy, że Jeleniewski też jest po poważnej kontuzji i na tej "tarce" trudno było mu jechać. Oskar mimo upadków też się starał. Jestem z tych zawodników bardzo zadowolony.
ZOBACZ WIDEO Orzeł - Włókniarz: Jakub Jamróg wygrywa 14. bieg (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
A pozostali zawodnicy?
- Reszta zawodników musi się zastanowić nad tym co zrobili. Będziemy wyciągać wnioski w najbliższych dniach, a nie na gorąco. Trzeba przespać się z tym tematem. Trzeba powiedzieć, że jesteśmy dobrą drużyną. To był wypadek przy pracy spowodowany stricte aspektem sportowym od strony zawodników. Tak się ułożyło, nikt się nie spodziewał takiego przebiegu tego spotkania.
Nie ma co ukrywać, wynik boli. Do tego na trybunach było wielu kibiców z Częstochowy.
- Mnie jest przykro. Chciałem we własnym imieniu jeszcze raz przeprosić kibiców Włókniarza. Tak jak mówiłem wcześniej, ja nie wsiądę na motocykl i nie będę jechał. My swoją pracę wykonujemy bardzo dobrze. Myślę, że na początku sezonu, jeżeli kogoś by pytano czy Włókniarz będzie walczył o awans do Ekstraligi, to by się postukał w głowę. Jesteśmy w górze tabeli. Ta przegrana jeszcze niczego nie zmienia. Wiedzieliśmy, że trudno będzie o wygraną, ale nie zakładaliśmy przegranej w takich rozmiarach. Jest mi bardzo przykro. Mam też do niektórych zawodników żal, że tak pojechali.
Dawno nie zdarzył się Włókniarzowi tak słaby mecz, w którym zdobył tylko 25 punktów.
- Dokładnie. Myślę jednak, że nie ja się z tego mam tłumaczyć, a zawodnicy. Kolokwialnie mówiąc, to wystarczająco dużo wziąłem na swoją klatę. Nie będę się tłumaczył za ich jazdę poniżej oczekiwań.
Przygotowania do meczu były szeroko zakrojone. Był trening w Świętochłowicach, zawodnicy trenowali, przygotowywali się, wiedzieli jaka jest stawka meczu. Trudno znaleźć słowa, które pozwolą pogodzić się z tą porażką.
- Z tej przegranej musimy wyjść mocniejsi. Zawodnicy muszą sobie pewne sprawy przemyśleć. W ciągu tygodnia podejmiemy decyzje.
Rozmawiał: Łukasz Witczyk
Tyle Tobie ludzie mowili i pisali, ze CKM to zespol na miejsca 5-6, a Ty sobie ubzdurales ze chcesz barazy i teraz masz BABO PLACEK.
Nasciagales wynalazkow , ktorzy nadaja s Czytaj całość