Trener "żółto-niebieskich" był niepocieszony po przegranej z zielonogórzanami. Goście wygrali dzięki doskonałej postawie trzech zawodników: Piotra Protasiewicza, Patryka Dudka i Jasona Doyle'a. Pojedyncze, ale niezwykle ważne punkty dołożyli Andriej Karpow i Krystian Pieszczek.
Jedną z kluczowych kwestii była liczba "trójek" w obu zespołach. Dla Stali Gorzów trzykrotnie zdobywał je Bartosz Zmarzlik, a po jednej dorzucili Niels Kristian Iversen i Przemysław Pawlicki. - Brakowało zwycięstw indywidualnych. Przy pięciu takich wygranych i tak żeśmy osiągnęli korzystny wynik. W biegach nominowanych zielonogórzanie mogli szachować trójką doskonałych zawodników, jak Dudek, Protasiewicz czy Doyle. Rozpracowali tą końcówkę. My nie mieliśmy armat. Pojedyncze zwycięstwa biegowe Iversena czy Przemka Pawlickiego to było za mało. Nie można mieć pretensji do Bartka Zmarzlika. Na pewno więcej mógł zrobić Krzysiek Kasprzak - ocenił występ swoich zawodników trener gorzowian.
Stanisław Chomski zwrócił także uwagę na to, co zauważyła większość kibiców. Miejscowym brakowało atutu własnego toru, a przynajmniej dobrego jego czucia, gdyż często przegrywali starty, ale też tracili pozycje na dystansie. - W siódmym wyścigu było trochę zamieszania i wygrał Piotr Protasiewicz. Nie mówiąc o wyścigu numer osiem, dziesięć, a zwłaszcza trzynaście, gdzie wyraźnie prowadziliśmy i po błędach z 5:1 robiło się 3:3. Piotrek był też szybki. Liczyłem, że w 15. biegu uda się dowieźć 4:2, ale niestety - powiedział szkoleniowiec.
Po spotkaniu zaczęły krążyć głosy odnośnie doboru obsady biegów nominowanych czy też użycia rezerw w osobie Zmarzlika. Większe nadzieje pokładano w Mateju Zagarze. - Bartek nie błysnął w czternastym biegu. Była taka taktyka, żeby na początku narzucić swój styl i to nam wyszło. W czwartym wyścigu było 5:1 dla nas. Nie wyszła nam końcówka. Zagar dobrze startował w końcówce zawodów i liczyłem, że po trzynastym wyścigu wyciągnie wnioski i uda się dowieźć wynik. Taktyka zawiodła - przyznał popularny "Stanley".
W ekipie Stali tego dnia brakowało wyraźnego lidera. Wyróżnić można Bartosza Zmarzlika. Pomijając słabo spisujących się tego dnia Adriana Cyfera i Michaela Jepsena Jensena, to różnice punktowe pomiędzy poszczególnymi zawodnikami gospodarzy nie były duże. - Wygrywamy równością zespołu. Każdy może być liderem lub outsiderem. To się potwierdziło. Co zrobimy dalej? Zobaczymy - mówił trener zapytany o to, jak poradzić sobie ze zniżką formy swoich żużlowców.
Brak punktu bonusowego w derbach sprawił, że obie lubuskie drużyny mają taki sam dorobek w tabeli i Stal pozycję lidera zawdzięcza większej ilości małych punktów. Decydująca będzie więc ostatnia kolejka, w której gorzowianie wybiorą się do Rybnika. - Zobaczymy, czy jesteśmy w stanie wygrać. Pojedziemy zmobilizowani, żeby walczyć o najwyższe cele - zakończył Stanisław Chomski.
ZOBACZ WIDEO "Policja traktuje nas jak zwierzęta, bo jesteśmy czarni" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Swoją drogą jest jaki jest, ale nos Marka to niesamowita maszynka...
wczoraj pomimo malej zdobyczy punktowe Czytaj całość