Stal Gorzów w rozgrywkach PGE Ekstraligi nie ma sobie równych. Z meczu na mecz rozprawia się z kolejnymi rywalami. Tym razem jej łupem padł aktualny mistrz Polski. Fogo Unia Leszno w tym momencie przypomina Stal z zeszłego sezonu. Gorzowski zespół również był aktualnym mistrzem Polski, ale zamiast walczyć o obronę tytułu, do końca musiał walczyć o utrzymanie. Sytuacja Unii nie jest aż tak tragiczna, ale w jej postawie analogię widzi były prezes Stali.
- To bardzo trafne porównanie. Byłem bardzo zaskoczony postawą naszej drużyny. Stawiałem na wynik 50:40 i uważałem, że podchodzę do tematu zbyt optymistycznie. Okazało się, że wygraliśmy wyżej. Unia ma takie same problemy, jakie my mieliśmy rok temu. Nie poznaję Petera Kildemanda. Wcześniej wszyscy oglądali jego plecy. Teraz jest odwrotnie. W jego jeździe martwi mnie jednak co innego. Postawa sportowa to jedno, ale on stanowi zagrożenie dla innych żużlowców. Funkcjonuję w tym środowisku wiele lat i wydawało mi się, że znam żużel od podszewki. Są jednak takie chwile, że nie wszystko da się wytłumaczyć. Zarówno Stal, jak i Unia to kluby stabilne finansowo i organizacyjnie. Sportowo również były i są bardzo silne, a jednak jako mistrzów Polski dopadł ich niespodziewany kryzys. Być może Leszno ustabilizuje się po powrocie Sajfutdinowa. Jedno jest pewne - po mistrzu przychodzą chmurne dni - powiedział Władysław Komarnicki.
Sympatycy i działacze Stali Gorzów powinni w zasadzie martwić się tylko tym, aby ich zespół utrzymał formę do walki o medale. Historia pokazuje bowiem, że zespół doskonale spisujący się w rundzie zasadniczej, często tracił swoje walory w meczach decydujących o podziale medali. Były prezes Stali nie martwi się o formę zespołu. Zauważa nawet jest zapasy potencjału.
- Czy martwię się o to, czy utrzymamy formę do walki o medale? Przyznam szczerze, że przeszła mi na stadionie przez moment taka myśl w momencie, gdy radowałem się już ze zwycięstwa zespołu. Potem jednak przyszła refleksja, że mamy jeszcze zapasy, bo Jensen nie jedzie na miarę oczekiwań. Jeżeli on dołączy do najlepiej punktujących, to o wynik Stali na koniec sezonu jestem spokojny. Z kolei Adrian Cyfer to jest dla mnie nieodgadniony chłopak. Ma ogromny potencjał. Znam go od dziecka. Potrafi wygrać z najlepszymi, ale w meczu spala się psychicznie. Wierzę jednak w Stanisława Chomskiego. To znakomity fachowiec. Mam nadzieję, że zarówno Adrian, jak i Jensen będą gotowi na play-off - zakończył Władysław Komarnicki.
Nie dadza rady na torze przy H4