Tomasz Gollob ma najwyraźniej pecha do pożegnać na PGE Narodowym. Przed rokiem polski żużlowiec wszech czasów żegnał się z cyklem Grand Prix podczas niedokończonych zawodów w Warszawie, po których pozostał ogromny niesmak. Teraz Gollob oficjalnie ma żegnać się z reprezentacją Polski. Szkoda, że i tym razem nie nastąpi to w obecności kompletu 50 tysięcy publiczności na Stadionie Narodowym. Może po prostu jeszcze nie pora, by polska legenda żużla odchodziła w cień?
W ramach zadośćuczynienia za pierwszą nieudaną edycję Grand Prix w Warszawie, Polski Związek Motorowy przygotował dla kibiców żużlowy weekend na PGE Narodowym. Po Lotto Warsaw FIM SGP of Poland zorganizowano w niedzielę mecz Polska - Reszta Świata. Na trybunach na kilkanaście minut przed planowanym początkiem spotkania jest jednak wiele pustych. PGE Narodowy nie wypełnił się nawet w połowie. - Wczoraj mieliśmy wesele, a dzisiaj mamy poprawiny i też bawimy się dobrze - krzyczał do kibiców jeden z prezenterów zawodów, Michał Korościel, który dodał, że na trybunach jest około 20 tysięcy widzów.
Wielu kibiców, którzy mogli skorzystać z promocyjnej oferty PZM na udział w żużlowym weekendzie w Warszawie wybrało obecność na obu imprezach. - Wracamy do domu, bo w poniedziałek trzeba być już w pracy. Samo Grand Prix było świetne i to nam zrekompensowało fatalny turniej sprzed roku - mówili kibice z Zielonej Góry, z którymi rozmawialiśmy po sobotnim Grand Prix.
ZOBACZ WIDEO Walka o mistrzostwo na finiszu. Legia czy Piast? (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}